Co za słowa! Odezwali się dawni znajomi Nawrockiego, TAK go wspominają. „Przychodzi na myśl dres”

screen/ TVN24
– Pierwsze, co mi przychodzi na myśl, to dres – mówi mieszkaniec osiedla, w którym wychowywał się Karol Nawrocki. Dawni znajomi wspominają „obywatelskiego” kandydata PiS.
W „Newsweeku” ukazał się obszerny artykuł autorstwa Małgorzaty Święchowicz, w którym poruszone są wątki znajomości Karola Nawrockiego. Tych, którymi raczej nie chwali się i nie będzie się chwalił podczas kampanii wyborczej. Pojawia się motyw stadionowych przygód „obywatelskiego” kandydata PiS, który od dziecka chodził na gdańską Lechię.
– Biało-zieloni są kopalnią wiedzy o Nawrockim, ale nikt nic nie powie – mówi autorce jeden z polityków z Gdańska. I faktycznie – mimo prób, nie udaje się jej nic wyciągnąć z kibicowskiego środowiska.
Ale w artykule pojawiają się wypowiedzi innych znajomych Nawrockiego, z osiedla, gdzie się wychował. I to całkiem ciekawe słowa.
– Mam coś powiedzieć o Karolu? Pierwsze, co mi przychodzi na myśl, to dres – mówi jeden z nich.
– Życie kręciło się wokół szkoły i bloków, każdy każdego znał, ale jednak trzymaliśmy się swoich grup. On zawsze był blisko „umięśnionych”, więc mimo że dorastaliśmy w tej samej dzielnicy, to jakby w innych światach. Ja byłem typem nerda, jak dostałem komputer, siedziałem przy komputerze – dodaje inny rozmówca Małgorzaty Święchowicz.
– Karol to boks, piłka, stadion. Blisko „umięśnionych”, ale też bardzo blisko Kościoła. Aż dziwne, że tak mało teraz mówi o Kościele – dorzuca kolejny mieszkaniec okolicy.
Gdy tylko PiS ogłosiło, że popiera Karola Nawrockiego w walce o Pałac Prezydencki, rozległy się głosy zaskoczenia. Pytano, czy PiS faktycznie sprawdziło swojego kandydata. Ponoć na biurko Jarosława Kaczyńskiego trafił raport o szemranych kontaktach Nawrockiego.
– Karol Nawrocki wywodzi się ze środowiska, gdzie ludzie szlachetni i uczciwi mieszają się z takimi, którzy kiedyś broili, ale dziś prowadzą przykładne życie, oraz takimi, którzy broili, broją i będą broić – neonazistami, bandziorami i sutenerami. Nigdy nie zerwał związków z tym środowiskiem, przeciwnie – na ostrym radykalnym kibicowaniu i swej karierze bokserskiej buduje wizerunek twardego macho i prawdziwego patrioty – brzmi fragment raportu. Politycy PiS bagatelizowali sprawę, mówili, że to próba zdyskredytowania kandydata.
Źródło: Newsweek