Co za porażka na finiszu kampanii! Poseł PiS musi przeprosić generała. „Wyrok niesie nadzieję”
Grzegorz Maćkowiak, kandydat PiS do Senatu, musi przeprosić gen. Mirosława Różańskiego, byłego dowódcę generalnego, a dziś kandydata Trzeciej Drogi do Senatu. Polityk PiS musi do tego sprostować stwierdzenie, które były konfabulacją, na temat wypowiedzi wojskowego dotyczącej kwestii bezpieczeństwa.
Grzegorz Maćkowiak przegrał w sądzie
Grzegorz Maćkowiak to kandydat PiS do Senatu z okręgu, który obejmuje Zieloną Górę i trzy powiaty: zielonogórski, krośnieński i świebodziński. Jego rywalem jest tam gen. Mirosław Różański. On jednak startuje do izby wyższej jako kandydat paktu senackiego (a dokładniej: Trzeciej Drogi).
Maćkowiak zasugerował w czasie kampanii, że gen. Różański miał powiedzieć, że „podczas wojny nie wszyscy muszą bronić kraju”. W odpowiedzi były wojskowy pozwał go i to w trybie wyborczym. Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim przyznał rację gen. Różańskiemu.
Sędzia wydał wyrok, z którego wynika, że Maćkowiak w trakcie kampanii wyborczej w wywiadzie dla „Gazety Lubuskiej” podał nieprawdziwe informacje i przeinaczył słowa swojego rywala wyborczego. Co gorsza, rozpowszechniał swoją tezę w swoich mediach społecznościowych.
Polityk PiS musi teraz zaprzestać rozpowszechniania nieprawdziwej tezy oraz wydać specjalne oświadczenia, które ma zostać opublikowane na łamach „Gazety Lubuskiej” i udostępnione przez niego w mediach społecznościowych. Musi przyznać, że przeinaczył słowa generała.
Do tego kandydat PiS ma obowiązek przeprosić gen. Różańskiego za rozpowszechnianie na jego temat nieprawdziwych informacji.
Gen. Różański komentuje sprawę
— W dobie toczącej się dyskusji o sytuacji w armii i tego, jak media rządowe, a za ich pośrednictwem politycy PiS próbują szargać wizerunek oficerów i Sił Zbrojnych, ten wyrok w ramach trybu wyborczego niesie nadzieję, że prawda przebije się do opinii publicznej — powiedział gen. Różański w rozmowie z Onetem. – Kandydat PiS z okręgu w Zielonej Górze został zobowiązany do sprostowania swoich stwierdzeń, które tak naprawdę były konfabulacją, na temat moich wypowiedzi, dotyczących kwestii bezpieczeństwa. Niezależny, niezawisły sąd przyznał rację ekspertowi, a nie politykowi PiS, który chce dostać się do parlamentu, posługując się fałszem i kłamstwem — dodał.
Źródło: Onet