Co się dzieje przy Marywilskiej?! Mężczyzna wtargnął na teren hali, miał przy sobie tajemniczy przedmiot

12 maja nad ranem wybuchł pożar hali przy Marywilskiej 44 w Warszawie.
Ale to nie koniec. Na teren obiektu wdarł się tajemniczy mężczyzna, który trzymał przedmiot przypominający broń.

W niedzielę nad ranem na terenie centrum handlowego przy Marywilskiej 44 w Warszawie wybuchł ogromny pożar. Zgłoszenie o pożarze strażacy otrzymali o godz. 3:30. Zareagowały czujniki przeciwpożarowe, które są zamontowane na terenie obiektu. Straż pożarna była na miejscu już po 11 minutach i zastała dramatyczny obraz.

Po przyjeździe dwóch pierwszych zastępów okazało się, że ponad dwie trzecie hali objęte jest pożarem. Kierunek wiatru powodował, że ogień przenosił się także przez dach. Wysłany został robot gaśniczy. Ze względu na temperaturę i zagrożenie niemożliwe było wprowadzenie ratowników do środka – przekazał w rozmowie z Onetem Mariusz Feltynowski, Komendant Główny PSP.

Ale to nie koniec dramatycznych wydarzeń związanych z Marywilską. Podczas akcji strażaków na teren płonącego centrum wdarł się tajemniczy mężczyzna. Na zdjęciach udostępnionych przez media widać, że trzyma on w ręku przedmiot wyglądający na broń. Intruz mierzył z niej do ludzi.

Młodszy brygadier Artur Laudy z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie potwierdził, że taki incydent miał miejsce. Jak podkreślił, nikt nie ucierpiał. Z kolei rzecznik Komendy Stołecznej Policji podinspektor Robert Szumiata przekazał, że policja podjęła interwencję, gdy mężczyzna chciał wraz z matka wejść na teren akcji ratunkowej.

Oczywiście nie było to możliwe przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo tych osób, mówię teraz o synu i o matce, jak i na komfort pracy policjantów. Wylegitymowaliśmy te osoby, w tym momencie kobieta zasłabła, najprawdopodobniej dlatego, że zobaczyła ogrom tej tragedii, który ukazał się jej oczom – przekazał rzecznik. Podczas legityomowania okazało się, że 27-latek ma przy sobie atrapę broni.

Po sprawdzeniu okazało się, że jest to atrapa broni, plastikowa zabawka, na którą nie potrzeba zezwolenia. Chciałbym podkreślić z całą stanowczością, że nie było absolutnie żadnego zagrożenia ze strony tego mężczyzny, jak również nie otrzymaliśmy żadnego zawiadomienia od kogokolwiek, że komukolwiek tym przedmiotem, tą zabawką groził – poinformował podinspektor Szumiata.

Źródło: TVN24, PAP

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *