Co kombinuje Kancelaria Prezydenta?! Gigantyczne pieniądze za… ryby i owoce morza. „Artykuły będą wykorzystywane w…”
Wielkie żarcie u prezydenta? Aż 1,7 tony łososia, tona dorsza, prawie tyle samo sandacza. Do tego dojdzie jeszcze 60 kg paluszków krabowych i 150 kg krewetek. Ach, i jeszcze niemal tona sandacza. To zamówienie Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta do obiektów, w których urzęduje Andrzej Duda i jego urzędnicy. Powstaje pytanie: kto to wszystko zje?
Prezydent i jego ludzie lubią sobie pojeść!
Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta ogłosiło przetarg na dostawy ryb i owoców morza. W praktyce chodzi o wielkie ilości łososia, makreli, dorady, śledzie, dorsze i tilapie. Do tego dojdą jeszcze sandacze. Łącznie wyjdzie tego z dziewięć ton przysmaków.
Poniżej prezentujemy dokładną listę tego, co chce kupić obóz prezydencki:
• 60 kg dorady – świeżej i mrożonej,
• 1,3 tony dorsza – świeżego i mrożonego,
• 30 kg świeżej flądry,
• 150 kg halibuta mrożonego bez ości,
• 240 kg karpia — płaty bez ości,
• 150 kg krewetek,
• 60 kg limandy mrożonej,
• 1,8 tony łososia,
• 240 kg pstrąga,
• 60 kg serioli świeżej w lodzie.
Rybne Bizancjum
Kto zje to wszystko? – Artykuły objęte przedmiotem niniejszej umowy ramowej wykorzystywane będą w usługach gastronomicznych przeznaczonych m.in. do odsprzedaży w ramach działalności komercyjnej prowadzonej przez Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta w obiektach prowadzących usługi gastronomiczne – czytamy w dokumentach dot. przetargów. „Fakt” dowiedział się jednak jeszcze nieoficjalnie, że smakołyki rybne mają być do tego serwowane m.in. podczas oficjalnych spotkań na najwyższym szczeblu. O powyższym świadczy też fakt, że każda taka rybna dostawa, nim w ogóle trafi do kuchni głowy państwa, ma zostać bardzo dokładnie sprawdzone przez Służbę Ochrony Państwa.
Jaki jest szacunkowy koszt powyższego zamówienia? To aż 619 tys. zł. Umowa ma być zawarta na 36 miesięcy. Wystarczy więc do końca kadencji obecnego prezydenta.
Andrzej Duda chyba zresztą zakosztował w prezydenckich luksusach. Nie jest szczególnie aktywnym politykiem. A przynajmniej nie był do czasu wybuchu wojny na Ukrainie. Trzeba uczciwie przyznać, że po lutym zeszłego roku bardziej się aktywował. Pytanie, jak poradzi sobie z powrotem do normalnego życia, gdy nie będzie już mógł kandydować.
Źródło: fakt.pl