Cmentarna afera z udziałem Kowalskiego. Wszystko przez wyborczy baner. „To dno dna”

Baner Janusza Kowalskiego zawisł na cmentarnej bramie. Polityk Solidarnej Polski przekonuje, że to prowokacja. Coś tu się jednak nie zgadza.

Kampania trwa w najlepsze, politycy wszystkich opcji mają pełne ręce roboty i objeżdżają kraj, by zmotywować społeczeństwo do wzięcia udziału w wyborach i przekonać nieprzekonanych. Jak wskazują sondaże, wciąż jest spora grupa niezdecydowanych wyborców, więc jest o co grać. Swoją kampanię prowadzi też jedna z najśmieszniejszych postaci ostatnich lat w Sejmie – Janusz Kowalski.

Polityk Solidarnej Polski jeździ po kraju, tu zatańczy, tam opowie o Donaldzie Tusku i Niemcach i tak to się toczy. Oczywiście elementem kampanii są też banery wyborcze. No i tu mamy pewien problem, żeby nie powiedzieć: skandal. Jeden z plakatów Kowalskiego wisi w Moszczance pod Prudnikiem i zachęca do głosowania na wiceministra rolnictwa.

Problem w tym, że baner wisi na cmentarnej bramie. – Panie Kowalski, naprawdę stracił Pan już całkowicie przyzwoitość? Nie ma dla Pana żadnych Świętości? Brama cmentarza? Proponuję jeszcze powiesić baner na Ołtarzu, a plakaty wyborcze poprzyklejać na nagrobki – napisał, wyraźnie oburzony Janusz Wrzeszcz, który opublikował na Facebooku zdjęcie cmentarnej bramy.

Sam Janusz Kowalski zdecydował się odpowiedzieć samemu pod zamieszczonym zdjęciem, twierdząc, że mamy do czynienia z… bezczelną prowokacją. – Gołym okiem widać, że to przewieszony baner niechlujnie z innego miejsca. I akurat pan zwolennik Giertycha i PO wrzuca takie zdjęcie! Wstydu nie macie totalna opozycjo!!! Ten jad od Tuska, Giertycha i Nitrasa odbiera wam rozum! – napisał.

Coś tu się jednak w tych tłumaczeniach nie zgadza. Otóż w rozmowie z portalem O! Polska autor zdjęcia stwierdził, że odpowiedź Kowalskiego „to dno dna, ale czego można było się spodziewać”. Odnosząc się do zarzutu o przewieszenie materiału wyborczego wskazuje, że „nawet trytytki są te same co na innych Pana banerach”. Jak przekonywał, w niedzielę wieczorem wracał z urlopu. I wtedy baner Janusza Kowalskiego na bramie cmentarza nie wisiał.

– W poniedziałek rano już był – dodawał. – Patrząc na całokształt pana Kowalskiego i jego permanentną obronę przez atak mogłem spodziewać się takiej riposty. Nie mam pewności, że to jego ludzie, choć trudno mi sobie wyobrazić inną sytuację. Moszczanka to nie Opole. Pewnie nie spodziewali się, że w bastionie PiS komuś to będzie przeszkadzało – ocenił bezkompromisowo na koniec.

Źródło: Se.pl

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *