Były świadkami bestialskiego gwałtu w Warszawie. Wiadomo, co powiedziały policji. „Ludzie nie reagują”
Nie żyje 25-letnia Liza, którą kilka dni temu brutalnie napadł i zgwałcił w centrum Warszawy 23-letni Dorian S. Być może kobietę dałoby się uratować, gdyby zareagowali świadkowie. Wiadomo, co mówiły policji dwie kobiety, które przechodziły ulicą w momencie napadu.
Bestialski napad w Warszawie
Ofiara brutalnego napadu, 25-Liza, zmarła w piątek w jednym z warszawskich szpitali. Naga, nieprzytomna, została znaleziona przez dozorcę kamienicy przy ulicy Żurawiej. Wszystko wskazuje na to, że była przypadkową ofiarą 23-letniego Doriana S. Mężczyzna został zatrzymany przez policję, usłyszał zarzuty związane z usiłowaniem zabójstwa kobiety na tle rabunkowym i seksualnym. Najprawdopodobniej zostaną one jednak zmienione.
– Prokurator w najbliższych dniach planuje przeprowadzenie sekcji zwłok. Ona wykaże, czy obrażenia, które odniosła w wyniku całego zajścia, skutkowały jej zgonem.
Wiele na to wskazuje, natomiast formalnie musimy się opierać na opinii biegłych – powiedział w rozmowie z TVN24 prokurator Szymon Banna, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – W razie potwierdzenia okoliczności, że zgon kobiety ma związek z tym zdarzeniem, usłyszy on zarzut dokonania zabójstwa – dodał prokurator.
Co zeznali świadkowie?
Bolesny w tej historii jest fakt, że obok miejsca zbrodni przechodzili świadkowie. Kamery monitoringu nagrały dwie kobiety, które nawet zatrzymały się przy bramie. Dlaczego nie zareagowały? Jak informuje portal TVN Warszawa, kobiety zgłosiły się na policję i zeznały, że nie miały świadomości, iż doszło do napaści. Uznały, że są świadkami stosunku seksualnego, najprawdopodobniej bezdomnych. Napastnik miał nawet wulgarnie zwrócić się do nich, by odeszły.
– Szokuje mnie to, że nikt nie zareagował. Skutkiem tego jest śmierć dziewczyny. Ludzie nie reagują na przemoc. Po prostu jakby się już przyzwyczaili – mówiła w rozmowie z „Faktami” TVN mecenas Danuta Wawrowska, działaczka Kongresu Kobiet.
Młodszy Inspektor Małgorzata Sokołowska wskazuje, żeby w takich sytuacjach reagować z rozsądkiem. Nie chodzi o to, by narażać się na niebezpieczeństwo i walczyć z napastnikiem.
– Czasami życie drugiego człowieka może uratować telefon na 112 lub zwykły krzyk, który odwróci uwagę sprawcy lub go wystraszy i da szanse ofierze na ucieczkę – wskazuje policjantka.
Źródło: TVN Warszawa
1 Odpowiedzi na Były świadkami bestialskiego gwałtu w Warszawie. Wiadomo, co powiedziały policji. „Ludzie nie reagują”
a czego się spodziewać po ludziach którzy nie reagują jak księdzulo chętoży ministranta?