Były premier w rządzie PiS się doigrał. Pójdzie siedzieć?
Powraca temat byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Ten od wielu lat ma problem z płaceniem alimentów. Teraz, jak się okazuje, nie będzie już mógł się dłużej uchylać od tego obowiązku.
Marcinkiewicz vs. alimenty
Były polityk ma płacić alimenty na rzecz swojej byłej żony Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz. Media podają teraz, że stołeczni prokuratorzy złożyli do Sądu Rejonowego w Warszawie akt oskarżenia przeciwko ex-premierowi. Za zarzucane mu przestępstwo grozi grzywna lub nawet pozbawienie wolności do jednego roku.
Przypomnijmy, że pod koniec września 2022 r. uprawomocnił się wyrok z marca ub.r. w sprawie niepłacenia przez Marcinkiewicza alimentów byłej żonie Izabeli. Sąd uznał, że od sierpnia 2017 r. do maja 2020 r. nie zapłacił byłej małżonce kwoty aż 136 tys. zł.
Postępowanie karne zostało umorzone na dwuletni okres próby. Przez ten okres Marcinkiewicz miał jednak płacić alimenty. Okazuje się, że ponoć nadal tego nie robi, podaje „Super Express”. W efekcie pod koniec grudnia akt oskarżenia do sądu Sądu Rejonowego w Warszawie złożyła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota.
Jeżeli sąd uzna, że były premier jest winny uchylania się od płacenia alimentów, będzie groziła mu grzywa, ograniczenie wolności lub nawet rok pozbawienia wolności.
Onet poprosił najbardziej zainteresowanego o komentarz. Marcinkiewicz jest zdania, że to „polityczna nagonka na niego”, która będzie „trwała, dopóki Ziobro będzie prokuratorem generalnym”.
„Zbliżają się wybory, a sondaże sprzed miesiąca pokazały, kto był najlepszym premierem z PiS. Jak zagrożenie, to wyciągają wiadomo kogo” — dodał.
Dlaczego Marcinkiewicz ma płacić alimenty swojej ex?
Zapewne wiele osób, które czytały powyższe akapity, zastanawiały się, dlaczego była żona Marcinkiewicza ma zasądzone alimenty. Chodzi o to, że jest ona niepełnosprawna od czasu wypadku samochodowego z 2014 r. Były szef polskiego rządu do niedawna musiał płacić jej 4 tys. zł miesięcznie, od października 2022 r. wysokość kwoty wzrosła o 500 zł. Zadecydował tak Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa. Wyrok wydano zaocznie – Marcinkiewicz do sądu się nie stawił.
Były polityk z problemami
Sam Marcinkiewicz ma i inne problemy. Choć w 2005 r. wielu wydawało się, że sporo namiesza na polskiej scenie politycznej, wszystko szybko się skończyło. Już po paru miesiącach przestał być szefem polskiego rządu. Od tego czasu starał się zbliżyć do PO, ale można odnieść wrażenie, że nie potrafi się już odnaleźć w polityce.
Foto: Depositphotos.com