Były premier ciska gromy po zaprzysiężeniu Nawrockiego. Dostało się… koalicji. „Milczeli z własnej woli”

Leszek Miller zgodnie z zapowiedzią nie zjawił się na zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego. Były premier skomentował jednak uroczystość i nie oszczędzał polityków koalicji. Dlaczego?

Nie wszyscy słuchali Nawrockiego

6 sierpnia, około godziny 10, Karol Nawrocki został zaprzysiężony na nowego prezydenta RP. Uroczystość, wbrew obawom polityków PiS i teorii spiskowych, które snuli w ostatnich tygodniach, odbyła się bez przeszkód. Po złożeniu przysięgi Nawrocki wkroczył na sejmową mównicę i wygłosił pierwsze orędzie. Nowego prezydenta na żywo nie wysłuchali m.in. Roman Giertych, były prezydent Lecha Wałęsa czy były premier Leszek Miller. Każdy miał swoje powody.

Po odśpiewaniu Hymnu Narodowego wyjdę ze Zgromadzenia Narodowego. Wiem, że tego spodziewają się po mnie ci, którzy razem ze mną złożyli protest wyborczy. Proszę nie atakujcie jednak tych, którzy dzisiaj, z racji choćby urzędu, musieli wziąć udział w tym smutnym wydarzeniu – przekazał mecenas Giertych na platformie X na kilka minut przed rozpoczęciem uroczystości.

Na zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego, pomimo zaproszeń od marszałka Sejmu, nie zjawili się były premier Leszek Miller i były prezydent Lech Wałęsa. – Bardzo dziękuje marszałkowi Sejmu za zaproszenie, ale nie będę obecny na tej ceremonii. Dlaczego? Dlaczego, że nie wiem, kto wygrał wybory. Uważam, że bez przeliczenia wszystkich głosów wynik jest niepewny, niewiarygodny i ja nie zamierzam brać udziału w takiej ceremonii, gdzie nie wiadomo, kto wygrał – tłumaczył Miller w programie „Express Biedrzyckiej”. A Wałęsa? W swoim stylu skwitował, że nie będzie brał udział w tym „gorszącym widowisku”.

Miller przyłożył koalicji

Leszek Miller zabrał głos już po zaprzysiężeniu. Były premier nie skupił się jednak na Nawrockim, ale na rządzących. – Cream de la cream koalicji 15 X stawił się tłumnie na zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego, choć przecież nikt ich nie zmuszał do udziału w tym gorszącym widowisku. Umościli się równo jak na akademii szkolnej, z minami, które mówiły więcej niż tysiąc słów. Ponure twarze ministrów i parlamentarzystów najlepiej oddawały nastrój, w jakim przyszło im wysłuchiwać słów nowego lokatora pałacu prezydenckiego — zaczął swój wpis na X Leszek Miller.

(…) I nikt – absolutnie nikt z obecnych notabli – nie zdobył się na gest sprzeciwu, nie podjął polemiki, nie rzucił choćby cienia wątpliwości. Milczeli z własnej woli. Późniejsze pojękiwania w mediach i gabinetach nie miały już znaczenia – teatr się odbył, kamery wszystko zarejestrowały. Upokorzenie zostało zaakceptowane. Z wyboru — zakończył były premier.

Źródło: Fakt.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *