Brutalny cios w Mejzę, Mateckiego i ich imprezową ekipę. Wiceminister nie miał litości! „To są pajace”
Krzysztof Śmiszek w mocnych słowach ocenia zachowanie imprezowiczów ze Zjednoczonej Prawicy. – To nie są politycy, tylko pajace – dosadnie komentuje wiceminister sprawiedliwości.
Impreza u Mejzy
Nie milkną echa tematu imprezy w hotelu poselskim. O zabawie, którą późną porą 10 kwietnia zorganizowali w hotelu poselskim politycy Zjednoczonej Prawicy, poinformował portal „Super Express”. Portal opublikował nagranie, na którym słychać, jak imprezowicze śpiewają piosenkę o Grzegorzu Braunie. Do zorganizowania zabawy przyznał się Łukasz Mejza.
O Grzegorz Braun…
Impreza posłów PiSu w hotelu sejmowym pic.twitter.com/pFzFfhItms
— Wolność__Słowa (@WolnoscO) April 12, 2024
– Jako chyba główny sprawca tego zamieszania postanowiłem się odnieść osobiście z mównicy sejmowej – powiedział w Sejmie. – Szczególnie tych lewicowych. Krytykę za to, że w Sejmie RP przywracamy wieloletnie, najlepsze tradycje tego miejsca polegające na wspólnym, chóralnym śpiewaniu polskich, patriotycznych piosenek przeplatanych nieco bardziej humorystyczno-biesiadnym repertuarem. Ja w przeciwieństwie do Koalicji 13 grudnia nie fałszuję, ani politycznie ani muzycznie – stwierdził. Było to jego pierwsze wystąpienie w tej kadencji Sejmu.
„To pajace”
Te wyjaśnienia nie przekonały polityków obozu władzy. „Super Express” poprosił ich o ocenę zachowania imprezowiczów, wśród których byli m.in. Mejza, Kamil Bortniczuk i Dariusz Matecki.
– Nikt nikomu nie broni, żeby ktoś się lampki wina napił, natomiast jeżeli interweniowała straż marszałkowska, to pokazuje, że niektóre osoby raz nie dojrzały, dwa – nie dorosły, a trzy – pomyliły miejsca – ocenia Dariusz Joński z KO. – To nie jest knajpa i miejsce zabaw, tylko miejsce pracy, dlatego apelowałbym do panów, aby skupili się na pracy, ale obawiam się, że ten apel odbije się jak od ściany – dodał polityk obozu władzy.
– Śpiewać każdy może, ale w hotelu sejmowym obowiązuje jak w każdym miejscu cisza nocna, było po godzinach, więc myślę, że jest jakieś wykroczeni – skomentował Patryk Jaskulski z PO. W dyplomację nie bawił się Krzysztof Śmiszek z Lewicy. Wiceminister sprawiedliwości dosadnie ocenił zachowanie posłów-imprezowiczów.
– To nie są politycy, tylko pajace, oni tu przyszli nie do pracy, tylko na imprezę – powiedział Śmiszek. – Mają usta pełne frazesów o obronie praw dzieci i są przeciwko aborcji, a tak naprawdę robią sobie imprezę. To nie jest poważna polityka, to jest wszystko hipokryzja. Kolesie biorą dobre pieniądze, nie robią nic tutaj, i tak naprawdę przyjeżdżają jak na kolonie – gorzko skomentował zachowanie rozrywkowych polityków.
Źródło: Super Express