Bramkarz kadry przerywa milczenie! OTO kulisy mundialowego skandalu. „Coś tam gadałem, premier akceptował”
Powraca temat afery premiowej, czyli milionowych nagród dla reprezentantów Polski za wyjście z grupy na mundialu. Kulisy skandalu odkrywa bramkarz kadry, Łukasz Skorupski.
Afera premiowa
– My tu z panem trenerem zapewnimy, że jak się uda, żeby naprawdę była dobra nagroda – mówił Mateusz Morawiecki na spotkaniu z reprezentantami Polski. Słowa te słychać na vlogu, który opublikowano na youtube’owym koncie Łączy nas piłka jeszcze przed wyjazdem reprezentacji Polski na mundial do Kataru. Wtedy nikt nie zwracał uwagi na to zdanie, nabrało ono sensu kilka tygodni później, gdy wyszło na jaw, że Mateusz Morawiecki obiecał kadrze premię w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych za wyjście z grupy. Oczywiście te miliony nie miały pochodzić z prywatnej kieszeni szefa rządu, a z pieniędzy podatników. Wybuchła afera premiowa.
Przez kraj przetoczyła się fala oburzenia, a wszystkie strony dramatu zaczęły się tłumaczyć. Pojawiały się doniesienia, jakoby asystent selekcjonera Czesława Michniewicza zbierał od kadrowiczów numery kont bankowych, a piłkarze mieli kłócić się ze sztabem o sposób podziału premii. Żadna ze stron nie umiała zapanować nad kryzysem, a oficjalne wypowiedzi jeszcze dolewały oliwy do ognia.
– Szkoda, że tej premii nie ma.
Kilka milionów poszłoby na szczytny cel, a tak nie pójdzie nic – powiedział Grzegorz Krychowiak w rozmowie z portalem Meczyki.pl. Atmosfera wokół kadry stała się nieznośna, można wręcz postawić tezę, że to afera premiowa ostatecznie pogrążyła Czesława Michniewicza. PZPN nie przedłużył kontraktu z trenerem, nowym selekcjonerem został Portugalczyk Fernando Santos.
Bramkarz przerywa milczenie
W piątek Santos przedstawił listę powołanych na swoje pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski. Na liście zabrakło m.in. właśnie Grzegorza Krychowiaka. Powołanie otrzymał zaś bramkarz Łukasz Skorupski, który był częścią mundialowej kadry. „Przegląd Sportowy” zapytał zawodnika Bolonii o niesławne premie.
Skorupski przyznał, że drużyna miała świadomość, iż afera premiowa zdenerwuje ludzi.
– To nie był nasz pomysł. Premier obiecał premię. Słownie, nic na papierze – mówi bramkarz. – Między nami była taka gadka: Będzie – to fajnie. Nie będzie? Nie nakręcamy się. Rozumiesz? I nie nakręcaliśmy się. Premia w ogóle przesadzona, bo za duża – tłumaczy kulisy sprawy reprezentant.
Skorupski był jednym z zawodników, który negocjował z premierem wysokość premii. Jak sam twierdzi, sam uważał to za żart.
– Coś tam gadałem, ale to bardziej dla beki. A premier to zaakceptował. Moim zdaniem na takim turnieju nie powinniśmy w ogóle gadać o premii, wszystko powinno być ustalone na papierze przed mistrzostwami – ocenia Skorupski. Ujawnia, że temat premii powrócił po awansie z grupy. I przyznaje, że ta sprawa popsuła dobrą atmosferę wewnątrz drużyny.
– Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami – wyznaje Łukasz Skorupski. Piłkarze mieli dogadać się między sobą przed meczem z Francją. – Wrócił spokój, zagraliśmy mecz – mówi bramkarz. Ma jednak żal, że afera premiowa przyćmiła najlepszy wynik reprezentacji na mundialu od 36 lat.
– Dlaczego w ogóle o tym się nie gada? Gadało się o premii i o stylu, a że Polska pojechała na mistrzostwa świata i po 36 latach wyszła z grupy, to cisza – kwituje Łukasz Skorupski.
Reprezentacja Polski zagra dwa mecze w ramach eliminacji do EURO 2024. W piątek 24 marca kadra zmierzy się na wyjeździe z Czechami, a w poniedziałek 27 marca – w Warszawie z Albanią.
Źródło: Przegląd Sportowy