Będzie problem z pieniążkami? PiS nerwowo zerka na działania PKW. Wiadomo, o co dopytuje komisja
PKW odroczyła o miesiąc decyzję w sprawie sprawozdania wyborczego PiS. Kancelaria Premiera szykuje kolejną porcję dokumentów.
31 lipca miało być trzęsienie ziemi, ale przełożono je o miesiąc. Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak, tłumaczył, że komisja zwróciła się do Rządowego Centrum Legislacyjnego (RCL) i NASK o wyjaśnienie wątpliwości. Business Insider zapytał w PKW, czego dokładnie chcą się dowiedzieć członkowie komisji.
Potwierdzenie nieprawidłowości
PKW w odpowiedzi na pytania tłumaczy, że do NASK zwrócono się o przekazanie informacji dotyczących ekwiwalentu finansowego za przygotowanie na zlecenie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwa Cyfryzacji raportów analitycznych z monitoringu mediów na temat „wiarygodności Prawa i Sprawiedliwości” w okresie od 20 września 2023 r. do 15 października 2023 r.
Chodzi o pięć raportów sporządzonych między 22 września i 10 października 2023 r., czyli tuż przed wyborami.
Z kolei w korespondencji do RCL zwrócono się z prośbą o informacje, na jakich stanowiskach i z jakim zakresem czynności zostali zatrudnieni w RCL pracownicy pracujący przy kampanii Krzysztofa Szczuckiego. Tę aferę ujawnił w maju premier Donald Tusk.
W obu przypadkach zachodzi podejrzenie, że działania mogły służyć partii politycznej i były finansowane ze środków publicznych w kampanii wyborczej.
Jak podkreśla Business Insider, z pytań PKW wynika, że komisja oceniła nieprawidłowości w RCL i NASK jako potwierdzające finansowania kampanii wyborczej przez instytucje publiczne. Teraz pyta już tylko o konkretne kwoty.
Nowe dokumenty
W Kancelarii Premiera przygotowywana jest kolejna partia dokumentów pokazujących nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości.
– Dochodzą do nas sygnały, że na Nowogrodzkiej robi się coraz bardziej nerwowo. Zresztą to widać po ich występach w mediach. Trzęsą portkami – mówił w rozmowie z Onetem jeden z polityków PO. – To są naprawdę mocne dowody i powinny przesądzić sprawę. To ich dobije – dodaje.
Z kolei PiS zaostrzył język i mówi o „zamachu na demokrację” i „eliminacji opozycji”. „Koalicja 15 października” odpowiada, że tego typu zarzuty są nieuprawnione, bo nadużycia finansowe w kampanii wyborczej sięgają nawet 100 mln zł. Pisaliśmy o tym tutaj.
Źródło: Business Insider