Barbara Nowacka gasi zapędy biskupów i wyprowadza cios. Musiało zaboleć. „Wycie o kasę”
Barbara Nowacka mocno odpowiedziała biskupom. Ci nie kryją rozczarowania nowymi wytycznymi ministerstwa ws. lekcji religii.
„Kościół nie chce wojny, ale…”
Gdy Barbara Nowacka została ministerką w rządzie Donalda Tuska, jedną z jej pierwszych deklaracji było zredukowanie ilości lekcji religii w szkołach. — Dwie godziny lekcji religii to przesada. Moja propozycja będzie polegała na ograniczeniu lekcji religii do jednej godziny płatnej z budżetu państwa; jeżeli będzie decyzja samorządu, rodziców, że chcieliby tych godzin więcej, będzie to ich decyzja, także finansowa — zapowiadała na antenie TVN24 Barbara Nowacka po objęciu ministerialnej teki.
Oczywiście plany Nowackiej wywołały fale oburzenia części środowisk katolickich, w tym oczywiście duchownych, którzy woleliby pewnie jakieś pięć do siedmiu godzin religii przy jednoczesnym ograniczeniu zbędnych przedmiotów. Ale dość złośliwości.
Duchowni szczególnie mocno wkurzyli się po zmianach dotyczących katechezy w szkołach. Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski stwierdziła, że nowy sposób organizacji lekcji religii – „dotyczący łączenia klas” – jest „krzywdzący czy wręcz dyskryminujący” . Biskup Wojciech Osial dodał nawet , że „zmiany zostały wprowadzone bez wymaganego przez prawo porozumienia ze stroną kościelną”.
— Kościół nie chce wojny, ale z całą pewnością będzie bronił lekcji religii w szkole.
To nie jest tylko przekaz wiary, ale przekaz systemu wartości, kodu kulturowego, bez którego nie można zrozumieć ani historii, ani losów naszego kraju — grzmiał ks. Leszek Gęsiak.
W poniedziałek Barbara Nowacka zjawiła się studiu Radia ZET. Ministerka edukacji nie tylko wyjaśniła zachodzące zmiany, ale też wypunktowała biskupów i ich żale.
Nowacka odpowiada biskupom
– Szkoła jest dla uczniów, a nie dla komfortu episkopatu. Organizacją lekcji zajmuje się ministerstwo. Na tym polega rozdział państwa od kościoła. Że to nie biskup układa plan lekcji, tym zajmuje się szkoła, a wytycznymi ministerstwo – powiedziała Barbara Nowacka.
W jej ocenie opór władz Kościoła w kwestii zmian w nauczaniu religii “to jest wycie o kasę, bo Kościół widzi, że i kwestia Funduszu Kościelnego będzie opracowywana przez rząd, został przykręcony kurek z pieniędzmi, który za czasów PiS ochoczo płynął za przysługi wyborcze”.
– Rozporządzenie, które teraz wchodzi ws. religii nie ma wpływu na etaty dlatego, że etaty już do 31 maja zostały poumawiane. Ci, z którymi podpisano umowy mają te zatrudnienie stabilne – dodała. Ministra edukacji dodała, że “Kościół decyduje, kto uczy religii, katecheci oraz księża, którzy mają inną pracę. Może, by kościół wykazał więcej empatii, do osób, które dla nich pracują i zatroszczył się. W przeciwieństwie do kościoła, my się o nich zatroszczymy”.
🎥 Zmiany ws. lekcji religii. @barbaraanowacka: Szkoła jest dla uczniów, a nie dla komfortu episkopatu ⤵️@RadioZET_NEWS @iwonakutyna #GośćRadiaZET pic.twitter.com/qFetCeMRbv
— Gość Radia ZET (@Gosc_RadiaZET) August 26, 2024
🎥 @barbaraanowacka: To jest wycie Kościoła o kasę ⤵️@RadioZET_NEWS @iwonakutyna #GośćRadiaZET pic.twitter.com/08Q5A23TXY
— Gość Radia ZET (@Gosc_RadiaZET) August 26, 2024
Źródło: Radio ZET
1 Odpowiedzi na Barbara Nowacka gasi zapędy biskupów i wyprowadza cios. Musiało zaboleć. „Wycie o kasę”
Lekcje religii tylko dla chętnych i wyłącznie w salkach przykościelnych no i oczywiście jedynie za ” Bóg zapłać” . Kościół zarabia setki milionów i nie odprowadza ani grosza podatku.