Aż trudno uwierzyć, co zakupił minister z PiS za pieniądze podatników. „Czy powinien mieć takie urządzenie?”
To istne kuriozum! Okazuje się, że minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zakupił… urządzenie, które ma ostrzegać przed fotoradarami na drodze. Oczywiście za pieniądze podatników.
O sprawie informuje „Fakt”. Dziennikarze gazety przejrzeli sprawozdania finansowe z wydatków na biura poselskie. Każdy parlamentarzysta otrzymuje z Kancelarii Sejmu dostaje 19 tys. zł miesięcznie na ten cel. Wyjątkowo ciekawe okazało się sprawozdanie z ministerstwa infrastruktury. Okazuje się, że Andrzej Adamczyk zakupił na potrzeby swojej politycznej działalności… antyradar.
Chodzi konkretnie o urządzenie Yanosik GTR, które kosztowało 1411 zł – oczywiście pieniędzy podatników. Sprzęt został zakupiony 26 maja 2022. Andrzej Adamczyk własnoręcznie podpisał się pod sprawozdaniem, więc wymówki, że nie wiedział o zakupie, tym razem nie przejdą.
Yanosik informuje o utrudnieniach na drodze, ale też o miejscach, gdzie kontrolowana jest prędkość i gdzie znajdują się fotoradary. Jednym słowem – pozwala uniknąć mandatu, bo kierujący wie, w którym miejscu ma zwolnić. Mamy więc kuriozalną sytuację, gdy minister odpowiedzialny za instalację fotoradarów zakupił sobie urządzenie, które przed nimi ostrzegają. Doskonały przykład idący z góry!
– Aż mi się wierzyć nie chce, że minister Andrzej Adamczyk chce się chować za Yanosika – komentuje dla „Faktu” sprawę Marek Konkolewski, ekspert ruchu drogowego i były szef Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Ekspert podkreśla, że korzystanie z urządzenia nie jest bezprawne, ale są wątpliwości, czy powinien z niego korzystać akurat minister infrastruktury.
– Tylko czy „pierwszy fotograf w Polsce” powinien mieć takie urządzenie? Moim zdaniem nie – ocenia Konkolewski. Jak podkreśla, to przecież Adamczyk nadzoruje rozbudowę sieci fotoradarów w Polsce i odpowiada za bezpieczeństwo na drodze.
– Na co dzień minister pewnie korzysta ze służbowego auta. Gdybym to jednak ja zauważył, że mój pracownik korzysta z takiego urządzenia, to zwróciłbym uwagę, by tego nie robił. Dlatego dałbym panu ministrowi radę – by on sam i jego pracownicy korzystali ze ściąg – znaków i sygnałów drogowych oraz przepisów Kodeksu drogowego, które przecież ten resort wprowadza – kwituje Marek Konkolewski.
Źródło: Fakt