Awantura w studiu TVN24, dziennikarz musiał uspokajać wzburzonego polityka PiS. „Fatalne świadectwo”
Kolejna potężna awantura w programie z udziałem polityków. Antybohaterem okazał się Błażej Poboży z PiS. Prowadzący rozmowę Konrad Piasecki na koniec przepraszał widzów.
Poboży się awanturuje
Błażej Poboży był jednym z gości programu „Kawa na ławę” na antenie TVN24. Głównym tematem dyskusji była polityka migracyjna. W studiu doszło do awantury, w której główną rolę odegrał polityk PiS. Przerywał on innym gościom i nie dawał im dojść do słowa.
Cezary Tomczyk z KO wskazywał na ministerialne dane, z których wynika, że PiS tylko w 2022 r. wydał 135 tys. pozwoleń na pracę dla obywateli krajów muzułmańskich. Poboży wielokrotnie przerywał wypowiedź opozycyjnego polityka, ten w końcu stracił cierpliwość.
– Nie wychowali pana w domu, że nie wolno przerywać? – zapytał retorycznie, na co Poboży stwierdził, że musi „prostować kłamstwa”.
– Te dane są siedmiokrotnie zawyżone. Nie odróżniacie pozwolenia na pracę od wizy pracowniczej – grzmiał. Gospodarz programu Konrad Piasecki poczuł się zobowiązany do reakcji.
– Nie może pan przerywać w tym programie wszystkim, łącznie z prowadzącym, bo fatalne świadectwo wystawia to pana kulturze osobistej i pańskiej formacji – zwrócił uwagę politykowi PiS. Gdy ten nie poprawił swojego zachowania, dziennikarz stracił cierpliwość.
Słowo o kulturze osobistej ministra PiS. Nawet Redaktor Piasecki nie wytrzymał! No i taka to ekipa rządzi naszym krajem. Co za upadek! pic.twitter.com/7cSeupa1PP
— Adam Szejnfeld (@szejnfeld) July 2, 2023
– Drodzy państwo, tak nie będziemy w tym programie dyskutować. Nie będziecie sobie urządzali dyskusyjki między sobą. Wyłączę panom mikrofony, jeśli będziecie się tak zachowywać – mówił dziennikarz. Potem przeprosił widzów za zachowanie gości.
– Nie w swoim imieniu przepraszam za wszystko to, co działo się momentami w tym programie. Wydaje mi się, że to jest niedopuszczalne, ale to państwo ocenicie podczas wrzucania kartki do urny wyborczej – skwitował emocjonalną dyskusję Konrad Piasecki.
Popisy obozu władzy
Błażej Poboży nie jest wyjątkiem. Politycy partii rządzącej zawsze okazywali w mediach butę, ale w ostatnim czasie udowodnili, że nie mają żadnych zahamowań. Konrad Piasecki musiał niedawno temperować wiceministra finansów Artura Sobonia.
Podczas rozmowy w programie „Rozmowa Piaseckiego” panowie poruszyli kilka tematów, m.in. Lex Tusk, kampanię wyborczą PiS czy ostatnie doniesienia na temat powrotu Jarosława Kaczyńskiego do rządu. W pewnym momencie Soboń zarzucił Piaseckiemu, że ten „zadaje pytania z tezą”, a „jego intencją” nie jest „wspierać PiS w trakcie kampanii wyborczej, więc on sam nie ma intencji, by dokonywać egzegezy wszystkich politycznych działań”.
– Kompletna pańska bezczelność, tak nie będę z panem rozmawiał – stwierdził dziennikarz.
Wcześniej w programie Piaseckiego „popisał się” rzecznik rządu Piotr Müller, który w pewnym momencie zaczął grozić dziennikarzowi… pozwem.
Poszło o pewien niewygodny fakt z przeszłości Mateusza Morawieckiego. Piasecki przypomniał, że kierowany przez obecnego premiera bank pośredniczył w transakcji, która miała sprawić, iż przedsiębiorca powiązany z Władimirem Putinem przejąłby kontrolę nad jedną ze spółek państwa. Czy nie oznacza to, że popularny „Bambik” powinien być jedną z pierwszych osób, które zbada forsowana przez PiS komisja? Te sugestie nie spodobały się Müllerowi. Rzecznik stwierdził, czeka na „na tyle mocną tezę”, by można było „te manipulacje zgłosić”.
– Pan obawia się mocniejszych tez postawić – mówił Müller. – Opinia publiczna ma zrozumieć, a my nie możemy pozwać za nieprawdę – pożalił się rzecznik.
– Ale za jaką nieprawdę? – zastanawiał się Piasecki, a insynuacje Müllera określił mianem „śmiesznych i absurdalnych”.