Awantura o staniki, czyli co się działo na szkolnej wycieczce. Sprawa trafiła pod obrady Rady Miasta!
Wycieczka uczniów do Krakowa i Zakopanego z II LO w Lublinie zakończyła się aferą. A wszystko zaczęło się od biustonosza.
Zgorszenie na wycieczce
W czerwcu ubiegłego roku młodzież z Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Zamoyskiego w Lublinie była na szkolnej wycieczce w Krakowie i Zakopanem. Oczywiście z nastolatkami byli również opiekunowie – nauczyciele i grupa rodziców. Po powrocie uczniowie poskarżyli się lubianej nauczycielce angielskiego na kulisy wyjazdu. Według ich relacji, jeden z opiekunów miał wchodzić w nocy bez pukania do pokojów dziewczyn, co wywołało ich strach. No i te staniki.. .”wychowawczyni zarzuciła nam, że jesteśmy egoistkami, bo nie mamy staników, a chłopcy w tym wieku mają burzę hormonalną” – relacjonowały nastolatki.
I się zaczęło.
– Powiedziałam uczniom, żeby powiedzieli o wszystkim rodzicom. Poza tym nikogo z opiekunów nie oceniałam – powiedziała Ewa Leonowicz, nauczycielka od angielskiego, która dowiedziała się od młodzieży o kulisach wyjazdu. Niedługo później w szkole pojawili się opikunowie z wycieczki. „To może jutro przyjdziesz do pracy bez majtek?” – usłyszała anglistka od jednego z nich, dyrektorka szkoły nie stanęła w jej obronie, co ją zabolało.
Co więcej, temat wycieczki został niespodziewanie poruszony na radzie pedagogicznej. To m.in. dlatego Leonowicz zdecydowała się napisać oficjalną skargę do władz miasta – na dyrektorkę szkoły. Zarzuciła jej m.in. dyskryminację i niewłaściwe traktowanie. Sprawą zajęła się Komisja Skarg i Petycji lubelskiej Rady Miasta.
Burzliwe obrady
Gdy sprawa trafiła na obrady, na miejskiej komisji zjawili się uczniowie, nauczyciele i rodzice. Rodzice przekonywali, że sprawę wycieczki i tego, co się na niej wydarzyło, próbowano zamieść pod dywan, a jedyną osobą, która rozmawiała z uczniami, była właśnie Leonowicz. Z kolei dyrektorka przekonywała, że starała się wyjaśnić zarzuty dotyczące wchodzenia nauczyciela do pokoju uczennic. – Okazało się, że takie sytuacje nie miały miejsca – stwierdziła Małgorzata Klimczak. I dodała, że potwierdziło to postępowanie wyjaśniające, które przeprowadziła.
Słowom dyrektorki zaprzeczali jednak w środę rodzice dzieci, które były na wycieczce. – Byłam na zebraniu, zabierałam głos i nieprawdą jest, że nie mieliśmy uwag. Było bardzo dużo wypowiedzi, że uwagi na temat noszenia lub nienoszenie bielizny przez nasze dzieci nie podobały nam się i prosimy tego nie robić – mówiła stanowczo jedna z mam.
– Tym samym było wejście do łazienki, kiedy dziewczynka bierze prysznic! Jeżeli nauczyciel nie usłyszał „proszę”, to nie wchodzi, bo jeżeli leje się woda pod prysznicem wiadomo, że ktoś tam stoi nago – dodała mama. – Czyli my, rodzice, także kłamiemy? Nie wyobrażam sobie, żeby ta sytuacja miała zostać zamieciona pod dywan – skwitowała.
Ostatecznie dyrektorka przekonała radnych z Komisji Skarg Wniosków i Petycji przekonała, bo zagłosowali za odrzuceniem skargi nauczycielki. Na początku marca sprawą zajmą się jeszcze raz wszyscy lubelscy radni. – Tą sytuacją uczymy młodych ludzi strasznych rzeczy. W dzieciach było wzbudzane poczucie winy, że mówiły o tym, co czuły po wycieczce. To jest zwykły mechanizm wzbudzania winy w ofierze. One chciały wszystkich potem przepraszać za to, co się stało, ale to ja przeprosiłam ich: za dorosłych, bo zawiedliśmy – powiedziała Ewa Leonowicz w rozmowie z Wirtualną Polską.
Źródło: TOK FM/WP. PL