Anna Popek wstrząśnięta po zwolnieniach w TVPiS. „Wyrzucali z dnia na dzień, koleżanka dostała ataku nerwowego”
Anna Popek opowiedziała o rewolucji w TVP sprzed pół roku ze swojej perspektywy. Prezenterka ma dużo żalu do nowej władzy.
Anna Popek znalazła schronienie w TV Republika
Początek roku w polskiej polityce stał pod znakiem walki „bohaterów” z PiS i podległych im pracowników TVPiS o „wolne media”. To były prawdziwe jaja. Ludzie Jarosława Kaczyńskiego okupowali budynek, w którym mieści się Telewizja Polska, były jakieś dyżury, w międzyczasie Michał Adamczyk ogłaszał się nowym prezesem TVP, w siedzibie PAP doszło nawet do szarpaniny Antoniego Macierewicza z mężczyzną przedstawiającym się jako pracownik agencji.
Prezydencki minister Paweł Szrot udawał nawet policjanta, by wejść do jednego z gabinetów TVP, a Joanna Lichocka robiła sobie dramatyczne selfie w reżyserce. Takie to były niezależne media. Gdzieś w tym wszystkim byli pracownicy TVP, którzy oczekiwali na zakończenie konfliktu i swoją przyszłość. Ostatecznie okazało się, że nie tylko osoby odpowiadające za propagandę „Wiadomości” pożegnały się z TVP. Los Danuty Holeckiej czy Edyty Lewandowskiej podzielili też ci, którzy firmowali swoją twarzą rozrywkę.
W tym gronie znalazła się Anna Popek, która szybko odnalazła się w – a jakże – TV Republika.
Popek prowadzi oczywiście śniadaniówkę w stacji Tomasza Sakiewicza i bardzo chwali sobie nowe miejsce pracy. W sumie trudno, żeby powiedziała coś innego. – My wierzymy w to, co robimy i wiemy, że jesteśmy potrzebni. Staramy się dostarczyć ludziom to, co jest im niezbędne, czyli porządną wiedzę, piękno, jakość, przydatne informacje, udziwnione tematy w ogóle nas nie interesują – powiedziała w niedawnym wywiadzie dla portalu JastrząbPost.
„To jest dla mnie ból”
Anna Popek ostatnio gościła też w podcaście „Pacjenci”, gdzie opowiadała o zwolnieniach z TVP. – Ze mną pożegnano się w sposób raptowny, aczkolwiek uczciwy, powiedzmy na zasadach obopólnej zgody – powiedziała. Po chwili opowiedziała o zwolnieniach innych pracowników.
– Wiem, jak cierpieli ludzie, którzy byli wyrzucani z dnia na dzień. Dziewczyny w ciąży, matki, które musiały spłacać kredyty, samotne matki wychowujące dzieci. Jedna moja koleżanka naprawdę dostała ataku, nie wiem, jak to nazwać, no załamania nerwowego po prostu – wyznała w podcaście. Doprawdy, wzruszające.
Anna Popek przyznała też, że nie ogląda TVP od czasów rewolucji. – Telewizji publicznej nie włączyłam ani razu. Nie dlatego, że się obraziłam na nią, bo ja się nie obrażam, ale to jest dla mnie ból, po prostu patrzeć na to. Nie mogę tego wytłumaczyć, musiałabym pewnie z jakimś psychologiem na ten temat porozmawiać – podsumowała.
Źródło: Plejada