Jako jedyna posłanka z klubu PiS nie głosowała za „Lex Tusk”. Dlaczego to zrobiła?

Anna Maria Siarkowska z Suwerennej Polski, jako jedyna posłanka z klubu PiS, wstrzymała się od głosu podczas uchwalania „lex Tusk”.

Anna Maria Siarkowska z Suwerennej Polski w Rozmowie z „Faktem” tłumaczy swoją decyzję. Naszym zdaniem posłanka za swoje wybryki antyszczepionkowe jest na cenzurowanym na Nowogrodzkiej i nie będzie dla niej miejsca na PiS-owskich listach, więc sobie pozwala na takie występki. Ona uważa, że ustawa jest bolszewicka i powołuje się na opinię Ordo Iuris. Tak chodzi o skrajnie prawicową organizację, o której dziennikarze mówią, że zasilają ją kremlowskie pieniądze.

Ciekawe, prawda?

Rosyjskie standardy

Anna Maria Siarkowska uważa, że jej głosowanie nie powinno budzić zdziwienia, bowiem sprzeciwiała się tej ustawie od samego początku. – Zostałam za to w styczniu tego roku usunięta z sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych – przypomina. – Od początku podkreślałam, że ta ustawa jest niekonstytucyjna – dodaje.

Posłanka Suwerennej Polski podkreśla, że „walka z wpływami rosyjskimi nie może się odbywać przez ustanawianie prawa według standardów rosyjskich”.

Każdy przecież ma prawo do sprawiedliwego procesu, każdy ma prawo korzystać z domniemania niewinności, a winę należy udowodnić. Administracja publiczna nie jest sądem – mówi. – Nie można nikomu odbierać praw publicznych, bez skazania prawomocnym wyrokiem sądu – podkreśla.

Ordo Iuris autorytetem

Koleżanka partyjna Zbigniewa Ziobry zaznacza, że konserwatywny Instytut Ordo Iuris zgłaszał od początku zastrzeżenia do tej ustawy. Siarkowska powołuje się również na Rzecznika Praw Obywatelskich, który nie zostawił na „lex Tusk” suchej nitki. Żeby tego było mało parlamentarzystka powołuje się także na senackie weto.

Posłanka wyjaśnia, czemu ustawa miała takie poparcie w całym klubie PiS. – Jestem również przekonana, że poparcie dla tej ustawy w klubie PiS wynikło także z faktu, że nikt nie chce być nazwany „ruskim agentem” a jednocześnie wielu myśli o układaniu list wyborczych – mówi „Faktowi. – Sądzę, że wielu moich kolegów i koleżanek właśnie z tego powodu głosowało za powołaniem tej komisji – dodaje.

Trzeba pochwalić za odwagę Annę Marię Siarkowską. Nie czuje strachu przed nazywaniem jej przez kolegów z klubu parlamentarnego ruską onucą. Naprawdę, szanujemy i chylimy głowy.

Źródło: Fakt.pl

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *