ABW wchodzi do akcji, chodzi o pożar w Ząbkach. Sprawdzają TEN trop. „Nie wykluczamy”

Pożar w Ząbkach niekoniecznie mógł być wynikiem nieszczęśliwego wypadku wywołanego spięciem instalacji elektrycznej. Śledczy z ABW niczego nie wykluczają – również sabotażu.

Pech czy zaplanowany sabotaż?

Nie milkną echa ogromnej tragedii, która w miniony czwartek dotknęła setek rodzin przez pożar w Ząbkach. Osiedle na ulicy Powstańców pod Warszawą stanęło w płomieniach, które gasiło 60 zastępów straży pożarnej, wspieranych przez 250 ratowników oraz 200 policjantów. Całe szczęście, że obyło się bez ofiar śmiertelnych.

Do teraz prowadzone są czynności mające na celu ustalenie, co dokładnie wywołało tę katastrofę. Mówiło się m.in. o spięciu instalacji elektrycznej, które miało doprowadziło do pożaru, ale w dalszym ciągu brakuje twardych dowodów, które potwierdzałyby ten scenariusz. 

Nie można również wykluczyć, że całe zajście nie było kwestią nieszczęśliwego wypadku. Jak przekazały badające sprawę służby, na tym etapie nie można wykluczyć udziału osób trzecich, które doprowadziły do podpalenia kompleksu mieszkaniowego. W sprawę zaangażowała się już Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. – Nie wykluczamy żadnych scenariuszy i w takim kierunku śledczy pracują – przekazał szef MSWiA Tomasz Siemoniak.

Jedna z teorii zakłada, że zdjęcia tej tragedii zostały przekazane rosyjskim mediom propagandowym, co miało już miejsce w przypadku podobnych tego typu incydentów. Dostrzega się w tym przypadku liczne analogie do głośnego pożaru hali z Marywilskiej 44, z którym zostały powiązane osoby działające na rzecz rosyjskiego wywiadu.

Wątpliwości, że pożar w Ząbkach był dziełem przypadku przedstawił między innymi Waldemar Jiers, biegły ds. pożarnictwa i były komendant PSP w Szczecinie. W rozmowie z dziennikarzami wskazał na kilka szczegółów, które wykluczają scenariusz, że do podpalenia doszło bez ingerencji człowieka.

Podejrzewam, że to było podpalenie. Ogień pojawił się jednocześnie w kilku odległych punktach budynku – co nie pasuje do typowego rozprzestrzeniania się ognia. Płomienie przedostały się nawet do podziemnego garażu, gdzie spłonął samochód. To nie powinno się wydarzyć. Po drodze powinny być wentylatory i siatki, które to uniemożliwiają – wyjaśniał ekspert.

Czy faktycznie zachodzą przesłanki, aby mówić o zaangażowaniu działaczy Kremla w czwartkowy pożar? – Od półtora roku mieliśmy przypadki podpaleń z inspiracji Rosji. Nie każde podpalenie to dywersja, ale nie można tego scenariusza z góry wykluczyć – komentował Piotr Niemczyk, były wiceszef Urzędu Ochrony Państwa.

Źródło: Fakt 

Avatar photo
Filip Dzięciołowski

Na co dzień redaktor prowadzący Cryps.pl, jednego z największych serwisów w Polsce piszącego o rynku kryptowalut i technologii blockchain. W przeszłości współpracowałem z redakcjami Bitcoin.pl, Comparic.pl oraz ITHardware. Piszę również o wydarzeniach z sektora finansów, cyberbezpieczeństwa, sztucznej inteligencji, polityki oraz popkultury.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *