A co to za aplikacje? Morawiecki nie wygasił ekranu w telefonie, wszystko było widać. Jest nawet „Pismo Święte”

Screen: YouTube/ Polsat News
Mateusz Morawiecki został sfotografowany przez reporterów Faktu z telefonem. To, co wzbudziło największe zaskoczenie, to aplikacje, z których korzysta polityk PiS.
Co skrywa iPhone byłego premiera?
Paparazzi uchwycili moment, w którym były szef Rady Ministrów i jeden z liderów PiS – Mateusz Morawiecki – korzysta ze swojego telefonu. Aparaty uchwyciły moment, w którym polityk ma odblokowany ekran i dość wyraźnie widać, z jakich aplikacji korzysta. Wszystko miało miejsce podczas jego wizyty w Pułtusku.
Wśród widocznych na zdjęciach „apek” możemy dostrzec dość standardowe narzędzia, jak WhatsApp czy X. W dzisiejszych czasach polityk musi mieć stale dostęp do platformy mediów społecznościowych, żeby coś na nich publikować lub odpowiadać na inne treści. To pierwsze raczej też nikogo nie dziwi, ponieważ komunikator od Meta jest powszechnie używany przez wszystkich. Zaskoczeniem natomiast jest „Pismo Święte”, „Zdrowe Zakupy” czy ChatGPT.
Cyfrowa biblia jakoś nie dziwi, bo większość działaczy z Nowogrodzkiej wręcz afiszuje się ze swoją silną wiarą w nauczanie kościoła katolickiego. Możliwe, że były premier lubi czasem sobie poczytać tę księgę dla rozrywki lub szuka w niej odpowiedzi na różne wyzwania dnia codziennego. Co do „Zdrowych Zakupów” to zdecydowanie godna pochwały praktyka, w końcu jesteś tym, co jesz.
Zostaje jednak pochylenie się bardziej nad sztuczną inteligencją od firmy OpenAI, czyli ChatGPT. Czyżby Morawiecki używał go do swojej pracy? Możliwe, że prosi go o redagowanie wpisów na media społecznościowe, podpowiadanie ripost przeciwko jego oponentom lub zwyczajnie pomoc w planowaniu dnia. Narzędzie to jest bardzo pomocne w wielu kluczowych kwestiach, ale należy pamiętać, że popełnia różne błędy, na przykład doświadcza tak zwanych „halucynacji”, czyli podaje nieprawdziwe informacje, gdy nie może uzyskać odpowiedzi na dane pytanie.
Ostatnio jedna z posłanek PiS – Magdalena Filipek-Sobczak – wpadła na tym, że zlecała sztucznej inteligencji pisanie postów atakujących rząd Donalda Tuska. Polityczka zamiast wkleić treść tego, co „wypluło” dla niej AI, opublikowała na X cały zapis jej rozmowy, czyli również polecenie, co chatbot ma zrobić.
Źródło: Fakt