Górale są załamani. Majówka za pasem, a gości brak. „Musimy walczyć o każdego klienta”
Zainteresowanie majówką w górach jest znacznie mniejsze niż w poprzednich latach. Kryzys dosięga więc branży turystycznej. Tyle że nie całej. Okazuje się, że najlepiej sprzedają się… drogie usługi.
Kryzys w górach
Tegoroczna majówka wypada w taki sposób, że biorąc w miejscu pracy trzy dni urlopu ma się aż dziewięć dni wolnego (zakładając, że ktoś nie pracuje w weekendy). To idealna okazja, by wyjechać gdzieś poza miejsce zamieszkania. To też jednak niezbyt tania opcja spędzenia majówki.
Najtańsze noclegi na Podhalu można znaleźć w Kościelisku, Białym Dunajcu, Białce Tatrzańskiej czy Bukowinie Tatrzańskiej. Tyle że ceny w majówkę, w okresie od 29 kwietnia do 3 maja, zaczynają się od 500 zł za pokój.
– Teraz skończyły się rezerwacje miesiąc przed. Nie mamy dużego obłożenia. Wielu dopiero niedawno wznowiło swoją działalność. Kiedyś telefony się rozdzwaniały, obecnie musimy walczyć o każdego klienta. Ludzie liczą każdą złotówkę, chcą taniej. A my musimy się przecież z czegoś utrzymać – powiedziała wp.pl pani Małgorzata, która wynajmuje pokoje w Bukowinie Tatrzańskiej.
Narzekać mogą też górale z Zakopanego. Tam jednak ceny są dwukrotnie wyższe i są w okolicach 1000 zł za pokój.
– Na 30 pokoi mamy zajęty dopiero jeden. Jest zdecydowanie mniej telefonów, ludzie pytają, czy da się taniej. W poprzednim sezonie były bony turystyczne. Już na święta mieliśmy tylko kilka rezerwacji. Zapowiada się, że będzie zdecydowanie mniej turystów. My nie podnieśliśmy mocno cen, może 10-15 zł na osobie za dobę. Ale musieliśmy, bo opłaty za ogrzewanie i prąd poszły do góry. W tamtym roku płaciliśmy kilka tysięcy, a teraz 20 tys. zł za sezon grzewczy. Zbliżają się ciężkie czasy – powiedział wp.pl, Filip Naglak, właściciel pensjonatu w Zakopanem.
Polacy chcą luksusu
Co ciekawe, lepiej sprzedają się bardziej luksusowe oferty.
– Z naszej oferty zarezerwowane jest 80 proc. Mamy dużo apartamentów w centrum Zakopanego, gdzie w rezerwacjach przeważają rodziny 2+2 lub 2+1. Takich większych grup jest mniej. Widzimy tendencję do dzielenia majówki na pół – czyli albo do 3 maja, albo od 3 do 7 maja – zauważa Aleksandra Król z 4-gwiazdkowego hotelu, gdzie za dobę trzeba zapłacić min. 480 zł.
Jak więc widać, dochodzi do zwiększania nierówności społecznych. Zamożni Polacy nadal mają sporo pieniędzy i stać ich na drogie hotele. Ci biedniejsi, przestają wyjeżdżać w czasie wolnego i chyba spędzają wolny czas w domu.
Powyższe to naturalne zjawisko w czasie kryzysu, w czasie którego najbardziej cierpią osoby niezamożne, które nie posiadają kapitału.
Źródło: wp.pl
1 Odpowiedzi na Górale są załamani. Majówka za pasem, a gości brak. „Musimy walczyć o każdego klienta”
A obnicie ceny to przyjedziemy!