Nie będzie sojuszu?! Rozmowy Polski 2050 i PSL utknęły w martwym punkcie. Powód jest prozaiczny
Nie będzie wielkiego wyborczego sojuszu Polski 2050 i PSL? Powód jest prozaiczny. Poszło o podział miejsc na listach, partia Szymona Hołowni chciała sobie uszczknąć najlepsze kawałki.
Wygląda na to, że runął już nie tylko pomysł jednej listy opozycji, lecz także wyborczego sojuszu, do którego przymierzały się Polska 2050 i PSL. Jakiś czas temu Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosili współpracę i powstanie wspólnej listy… spraw, którymi trzeba się zająć. Wszystko wskazywało na to, że partie połączą siły i koniec końców stworzą wspólną listę także w wyborach.
Taki sojusz wydawał się logiczny, bo PSL w sondażach balansuje na progu wyborczym i widmo wyborczej porażki jest realne. Polska 2050 z kolei musi pogodzić się z mocnym spadkiem poparcia. Ale rozmowy o sojuszu utknęły w martwym punkcie. Powód jest oczywisty, poszło o miejsca na listach.
Polska 2050 podeszła do współpracy z pozycji mocarza, który ma rozdawać karty i dyktować warunki. Jak dowiedziała się „Gazeta Wyborcza”, partia Szymona Hołowni zażądała… wszystkich jedynek na wspólnej liście. Argument? Sondaże, w których ruch Hołowni ma tych kilka procent więcej od potencjalnego sojusznika.
– W lutym na partyjnych forach dyskutowaliśmy o konsekwencjach koalicji z PSL. Hołownia dowodził, że musimy się budować na sojuszach, w których to my będziemy rozdawać karty. I jeśli postawimy na PSL albo na innych słabszych, to zawsze będziemy głosowali według naszych przekonań, bo taki koalicjant się nam nie postawi – mówi w rozmowie z „Wyborczą” jeden z działaczy Polski 2050. – Inaczej niż Platforma, która jest partią przemocową. Wyjaśnił, że celem takich sojuszy jest poparcie z dwójką na początku, czyli 20 proc. albo więcej – dodaje informator.
Ludowcy ma oczywiście inne spojrzenie na tę sprawę i „jedynkami” chce się dzielić po równo. Doszło do impasu w rozmowach. Polska 2050 i PSL mają wrócić do negocjacji po Świętach Wielkanocnych. Na razie żadna ze stron nie skreśla projektu.
– Dowieziemy ten projekt. Być może też razem z samorządowcami – mówi jeden z polityków PSL.
– Umówiliśmy się z kolegami z PSL, że nie komentujemy przebiegu tych rozmów do momentu, gdy będzie decyzja – komentuje dla „Wyborczej” Michał Kobosko.
Źródło: Gazeta Wyborcza