Nie będzie wielkiej koalicji na prawicy? PiS ma swój powyborczy pomysł na Konfederację. „Jest zbyt duża niechęć”
Sondażowy skok poparcia dla Konfederacji sprawia, że coraz głośniej mówi się o powyborczej koalicji tej partii z PiS. Wygląda jednak na to, że Nowogrodzka ma na ekipę Sławomira Mentzena własny pomysł.
Konfederacja rośnie w siłę
Według ostatnich sondaży Konfederacja stała się trzecią polityczną siłą w Polsce, zostawiając za plecami Polskę 2050, Lewicę i PSL. Po przeliczeniu wyników na mandaty wychodzi, że Sławomir Mentzen, Krzysztof Bosak i spółka mogą liczyć na od 40 do nawet ponad 60 mandatów. To grupa, która może realnie wpływać na rządzenie krajem.
Pojawia się więc pytanie w jakiej formie. Czy będzie to koalicja z PiS, które na samodzielne rządy raczej nie może liczyć? Wydaje się to oczywiste, ale od tego scenariusza odżegnuje się i Konfederacja, i ekipa z Nowogrodzkiej.
– Nie widzę takiej szansy. Jesteśmy partią, która spośród partii sejmowych najrzadziej głosuje z rządem.
Częściej to robi Lewica, częściej to robi PO, częściej to robi PSL. Jesteśmy chyba najbardziej krytyczni do tego, co PiS robi przez ostatnie lata – tak Krzysztof Bosak odpowiedział na pytanie, czy Konfederacja widzi się w przyszłym rządzie Zjednoczonej Prawicy. Wygląda na to, że Bosaka, Mentzena i spółkę bardziej interesuje forma nieoficjalnej współpracy. Konfederacja głosowałaby z PiS nad tymi ustawami, które jej się podobają, a w zamian oczekiwałaby poparcia Zjednoczonej Prawicy dla swoich pomysłów.
Konfederacja + PiS? Raczej nie
Ale PiS też ma swój plan na Konfederację. Dziennikarze WP porozmawiali na ten temat z politykami partii rządzącej. Są oni przekonani, że ludzie z Konfederacji skuszą się rządowymi posadami.
– Nie wierzę, że Konfederacja nie będzie chciała wejść do rządu. Będą łasi na stołki. „Pakty stabilizacyjne” w polskich warunkach się nie sprawdzają, rządzić mogą tylko koalicje w ramach rządu – mówi jeden z polityków obozu władzy.
– Współpraca z Konfederacją? Wykluczona. Nikt z PiS nie chce takiej koalicji. A poza tym by nie przetrwała. Jest zbyt duża niechęć i rozbieżność interesów. Taki układ nikomu by nie odpowiadał – dodaje inny przedstawiciel Zjednoczonej Prawicy. W koalicji panuje przekonanie, że koalicja z ekipą Mentzena doprowadzi do przyspieszonych wyborów. I to szybciej, niż później.
Polowanie na posłów
Nowogrodzka ma swój pomysł na Konfederację. Nie chodzi o koalicję, a o to, co Jarosław Kaczyński lubi najbardziej – polowanie na posłów. W PiS liczą, że już po wyborach uda się przeciągnąć na swoją stronę kilka osób z Konfederacji. W obecnej sytuacji jest to o wiele bardziej prawdopodobne. Jeszcze całkiem niedawno sondaże prognozowały zupełnie inną sytuację na polskiej scenie politycznej – PiS-owi brakowało do samodzielnych rządów kilkudziesięciu mandatów, Konfederacja plątała się w okolicach progu wyborczego i nawet koalicja nie dawała Zjednoczonej Prawicy przewagi nad opozycją. Teraz realia się zmieniły, a PiS poczuło wiatr w żagle. Nowogrodzkiej zabraknie do sejmowej większości nie kilkudziesięciu, a kilku-kilkunastu mandatów, a z 50-60 Konfederatów będzie łatwiej kogoś wyłowić i uzupełnić braki.
– Dla nas plan podstawowy to większość samodzielna. Jeśli nie, to będziemy liczyć na te 10-20 osób, które mogą do nas przejść z Nowej Nadziei Mentzena. Ludzie od Brauna nie wchodzą w grę, trudno będzie z narodowcami – przyznaje w rozmowie z WP jeden z polityków PiS.
Źródło: WP