Kwaśniewski o wszystkim opowiedział, TAK dał się oszukać Rosjanom. „Dzwonią i mówią…”

Aleksander Kwaśniewski podzielił się zaskakującą historią. Jak się okazuje, były prezydent dał się nabrać Rosjanom na tzw. fake newsa. – Otwieram ten ekran, no widzę Poroszenkę, w tym takim uniformie polowym. Mówimy trochę po angielsku, trochę po rosyjsku. W końcu on mówi, no to „pogadajmy w języku agresora”, czyli mówiliśmy po rosyjsku – opowiedział podczas spotkania na KUL.

Były prezydent na KUL

Choć Aleksander Kwaśniewski od wielu lat żyje z dala od wielkiej polityki, wciąż chętnie udziela się w mediach i komentuje wydarzenia, którymi żyje cała Polska. I trzeba przyznać, że były prezydent jest w formie. Mówi rzeczowo, analitycznie, ma dystans do siebie i świata, potrafi zaskoczyć wyciągniętymi wnioskami i nie jest w tym wszystkim zacietrzewiony. Ale potrafi też być brutalny w swoich ocenach. Albo przynajmniej dosadny.

Ostatnio Aleksander Kwaśniewski wygłosił wykład na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim zatytułowany „Świat wobec nowych wyzwań”. W pewnym momencie były prezydent podzielił się zaskakującą historią z przeszłości, gdy dał się nabrać Rosjanom. Kwaśniewski był przekonany, że rozmawia z byłym prezydentem Ukrainy Petro Poroszenko, ale wszystko było fikcją.

– To było chyba rok temu czy dwa lata temu. Do mojego sekretariatu dzwonią i mówią, że dzwonią z sekretariatu byłego prezydenta Ukrainy Poroszenki, którego dobrze znałem i że on by chciał się na Zoomie ze mną porozumieć – zaczął snuć opowieść Kwaśniewski. I dodał, że chętnie się zgodził .

Trzeba zachować czujność

Uzgodniliśmy te wszystkie parametry. Otwieram ten ekran, no widzę Poroszenkę, w tym takim uniformie polowym. Mówimy trochę po angielsku, trochę po rosyjsku. W końcu on mówi, no to „pogadajmy w języku agresora”, czyli mówiliśmy po rosyjsku – kontynuował były prezydent.

– Co się okazało, to był zorganizowany fake przez Rosjan, którzy później to wykorzystywali. Później Sikorskiego w ten sposób wplątano w tę samą rozmowę z Poroszenką. No z ręką na sercu na ekranie widziałem Poroszenkę, słyszałem Poroszenkę, to był jego głos. To jeżeli mnie można tak oszukać, no to co dopiero z wyborcami na świecie. Można wprowadzić w maliny łatwo i efekt może być taki, że jednego, którego chcemy zniszczyć, zniszczymy. A drugi, który nie ma nic do powiedzenia, mówi nam tak wspaniałe rzeczy, że jesteśmy gotowi się w nim zakochać – podsumował Aleksander Kwaśniewski.

Źródło: Onet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *