Dramat gwiazdy Polsatu. Poszła na pocztę, a tam kolejka! „Siedem okienek, czynne jedno”

Screen: YouTube/ JastrzabPost
Aktorka Elżbieta Romanowska wybrała się ostatnio na pocztę i ręce jej opadły. Prowadząca „Nasz Nowy Dom” musiała odstać swoje w kolejce, a swoje niezadowolenie wyraziła w mediach społecznościowych.
Przepraszam, kto jest ostatni?
W czasach, gdy jeszcze nie było tak rozwiniętego dostępu do internetu oraz tylu form usług kurierskich, wyprawa na Pocztę Polską u wielu osób od razu wywołała nerwowe odczucia. Dziś mogłoby się wydawać, że znaczny skok technologiczny zmodernizował i znacznie usprawnił działanie tej instytucji. No właśnie okazuje się, że nie do końca, o czym przekonała się znana aktorka – Elżbieta Romanowska– kojarzona z roli Joli w topowym polskim serialu „Ranczo” i prowadząca „Nasz Nowy Dom”.
Niedawno udała się do jednej z pocztowych placówek i to, co zastała na miejscu, nie przypominało nowoczesnych standardów obsługiwania petentów. Swoją frustrację i niezadowolenie postanowiła więc wylać na swoim InstaStories, gdzie nie szczędziła mocnych słów pod adresem polskiej poczty. – Poczta Polska zdecydowanie do likwidacji! Siedem okienek, czynne jedno, kolejka na godzinę – napisała Romanowska.
Czy aktorka ma rację? Zdecydowanie można by zrobić jeszcze wiele dla usprawnienia tego typu placówek. Inną kwestią jest w dalszym ciągu utrzymujący się obowiązek wysyłania fizycznych dokumentów, zamiast przechodzenia na ich cyfrowe odpowiedniki. Tak samo Polaków denerwują często zostawiane wezwania awizo przez listonoszy, którzy wolą wrzucić je do skrzynki, zamiast sprawdzić czy adresat przesyłki poleconej jest w tym czasie w domu. Przyznacie sami, że tak bywa.
Romanowska narzeka na ceny nieruchomości
Jak wspominaliśmy, aktorka jest znana przede wszystkim z wieloletniego udziału w kultowym już serialu „Ranczo”. Od jakiegoś czasu prowadzi również w Polsacie własny program „Nasz nowy dom”. Niedawno Romanowska poruszyła inną istotną kwestię, która martwi Polaków. Chodziło o bardzo wysokie ceny mieszkań, które znajdują się już na takim poziomie, że ludzi nie tylko nie stać na ich zakup, ale często i wynajem.
– To jest bardzo trudne, bo mieszkać gdzieś trzeba, natomiast, no cóż, nie mamy na to za bardzo wpływu. To się po prostu dzieje. Możemy się zbuntować i nie kupować. Ale zawsze to jest tak: jest podaż, jest popyt. W tym przypadku też tak jest – mówiła w rozmowie z „Pomponikiem”.
Źródło: Plotek