Komitet Trzaskowskiego złoży protest! Chodzi o nieprawidłowości w liczeniu głosów. „Chodzi o to, by ratować demokrację”

Screen: Rafał Trzaskowski - kanał oficjalny YT
Komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego złoży protest wyborczy. Chodzi o nieprawidłowości w liczeniu głosów po drugiej turze wyborów prezydenckich.
Komitet Trzaskowskiego zgłosi protest
– Od wielu dni analizujemy wyniki wyborów – komisja po komisji. Przeanalizowaliśmy 31 627 obwodowych komisji wyborczych w całej Polsce. Na podstawie tych danych składam osobisty protest wyborczy i Was zachęcam do tego samego – napisał w sobotę Cezary Tomczyk, wiceszef MON, na platformie X. Jak poinformował w dalszej części wpisu, w poniedziałek protest złoży również komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Polityk przypomniał, że każdy może złożyć protest wyborczy właśnie do poniedziałku 16 czerwca (decyduje data stempla pocztowego).
🟥 Od wielu dni analizujemy wyniki wyborów – komisja po komisji.
Przeanalizowaliśmy 31 627 obwodowych komisji wyborczych w całej Polsce.
Na podstawie tych danych składam osobisty protest wyborczy i Was
Zachęcam do tego samego.
📩 W poniedziałek protest złoży również komitet…— Cezary Tomczyk (@CTomczyk) June 14, 2025
Następnie Cezary Tomczyk wskazał dowody, które pokazują, że wybory prezydenckie wymagają ponownej weryfikacji w miejscach, gdzie wykazano nieprawidłowości w liczeniu głosów.
Pierwszy punkt to „niewytłumaczalny wzrost głosów nieważnych z podwójnym znakiem X” w miejscach, gdzie Rafał Trzaskowski wygrywał w pierwszej turze. Według danych, które przytacza wiceminister, w tych komisjach wzrost takich głosów wyniósł średnio… 149,9 proc. W komisjach, gdzie wygrał Nawrocki – tylko 44,6 proc.
– Ponad trzykrotna różnica. Tych głosów nie da się przypisać „przypadkowi”. To może być efekt masowego unieważniania – wskazał wiceszef MON.
Drugi punkt to drastyczny wzrost głosów nieważnych ogółem z naciskiem na puste karty. W komisjach, gdzie wygrał Trzaskowski, taki wzrost miał wynieść średnio aż 177,5 proc., w miejscach, gdzie wygrał Nawrocki – tylko 77,9 proc.
Tomczyk wskazuje też, że jest 800 komisji z „podejrzanie wysokim wynikiem Nawrockiego”, co zostało wyliczone na podstawie modelu UCE Research”.
– W 800 komisjach Nawrocki otrzymał ≥33% więcej głosów niż przewiduje model przepływów elektoratu – przekazał polityk. Czwarty punkt to niesławne pomyłki, czyli odwrotne wpisanie wyników.
– Błąd sięgnął setek głosów. Został poprawiony dopiero po interwencji mediów i obywateli. PKW tego nie wykryła. System zawiódł. Jeśli błąd na setki głosów przeszedł niezauważony – co z resztą kraju? – pyta retorycznie Cezary Tomczyk. – Nie chodzi o to, by podważać demokrację. Chodzi o to, by ją uratować. Domagamy się przeliczenia głosów tam, gdzie dane wskazują na poważne odchylenia – skwitował wiceminister.
Sąd Najwyższy zezwolił na przeliczenie głosów
Kilka dni temu Sąd Najwyższy zezwolił na ponowne przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach wyborczych, w których dopatrzono się nieprawidłowości podczas liczenia głosów po drugiej turze wyborów prezydenckich.
– Wyborcom należy się informacja, czy ich obawy są uzasadnione – mówił rzecznik SN Aleksander Stępkowski na antenie Polskiego Radia. Warto jednak zaznaczyć, że nawet jeśli te nieprawidłowości się potwierdzą, to nie zmieni to wyniku wyborów: przewaga Karola Nawrockiego jest zbyt duża. Ale sprawę trzeba wyjaśnić, bo nie po to przed wyborami słyszymy, że liczy się każdy głos, by potem ktoś machnął ręka na błędy w liczeniu.