Filip Chajzer obejrzał „Fakty” i nie wytrzymał. Dostało się dawnemu pracodawcy! „Szajs, jeden nurt przekazu”

Screenshot: YouTube/wojewodzkikedzierski
Filip Chajzer obejrzał materiały „Faktów” o napiętej sytuacji międzynarodowej i przejechał się po redakcji. Gdy sam pracował w TVN, to nie był takim chojrakiem.
Jest temat, więc media go grzeją
Za naszą wschodnią granicą trwa wojna, Donald Trump wykonuje chaotyczne ruchy i grozi wycofaniem Stanów Zjednoczonych z NATO, na europejskich szczytach trwają nerwowe narady – generalnie nie jest wesoło i da się wyczuć atmosferę niepewności. Zresztą wystarczy posłuchać rozmów w ̶k̶o̶l̶e̶j̶c̶e̶ ̶p̶o̶ ̶k̶e̶b̶a̶b̶ tramwajach albo sklepach, by odczytać nastroje społeczne. A mediom w to graj – tak działa ten biznes, że nawet rozwód byle gwiazdki „Klanu” może być omawiany z poważną miną przez tę czy inną redakcję. My to rozumiemy, wy to rozumiecie, ale nie rozumie tego Filip Chajzer.
Albo inaczej – udaje, że nie rozumie. Takie przynajmniej odnosimy wrażenie, bo przecież mówimy o doświadczonym dziennikarzu, który z niejednego pieca chleb jadł. Tymczasem młody Chajzer obejrzał ostatnie wydanie „Faktów” (tematem przewodnim była napięta sytuacja międzynarodowa) i zaczął sobie rwać włosy z głowy na zasadzie – jak to nas ten TVN straszy wojną, olaboga.
– Nie mam pojęcia czy Rosja chce zaatakować Polskę. Nie mam też pojęcia, po jakiego grzyba miałaby to robić. Po obejrzeniu faktów w TVN odniosłem jednak wrażenie, że może się to stać mniej więcej pojutrze. No góra za tydzień. Słowo »wojna« odmienione zostało przez wszystkie przypadki. Obrazek za obrazkiem — sprzęt wojskowy, wybuchy, fabryki amunicji, mobilizacja, poligon, karabiny, śmierć – zaczął swój wpis na Instagramie.
Mógł krytykować, gdy był w TVN
(…) Mam rozum i kumam, że szyją strach na kształt COVID. Metodologia jest identyczna. Obrazki grozy, przejęci reporterzy i jeden nurt przekazu. Wszyscy umrą. No, chyba że wydamy na coś obrzydliwą ilość siana. Pytanie tylko jaki procent widzów swój rozum ma, a ilu bierze ten szajs bezkrytycznie… – zakończył. Uwielbiamy te wszystkie mędrkowania pod hasłem „wyłącz tv i włącz myślenie”.
Rozumiemy, że relacje o covidzie też się panu Filipowi nie podobały. I się dziwimy, bo jak to miało być niby prezentowane przez media? Nie mamy krótkiej pamięci, pamiętamy co się działo choćby w Mediolanie. Polska? Kto ma starszych rodziców albo dziadków był centralnie obs***y i nie potrzebował do tego TVN-u. Swoją drogą nie przypominamy sobie, by Filip Chajzer krytykował materiały „Faktów”, gdy był jeszcze zatrudniony prze Wiertniczej. Jeśli jest inaczej, to nas poprawcie.
Wyświetl ten post na Instagramie
I czy to nie Filip Chajzer był w tym „jednym nurcie przekazu”, gdy apelował do ozdrowieńców, by oddawali osocze? Po co było tak straszyć ludzi?
– Dziś czas spłacić dług losowi. Przeszedłem kwalifikację i zgodnie z apelem lekarzy oddaję osocze. Tłum w stacji krwiodawstwa świadczy o tym, że umiemy być solidarni i bezinteresowni. No prawie – mam dostać aż 9 czekolad, byle niegorzkich. Jak się okaże, że mam dużo przeciwciał będę mieć w domu czekoladowe makrokeszendkery. Do zobaczenia w kolejce. BĄDŹMY RAZEM W TYM TRUDNYM CZASIE – pisał w czasie pandemii.
Źródło: Fakt