PiS toczy nierówne boje w obronie mięsa, a tymczasem Marta Kaczyńska woli…owady
W Polsce w mediach jednym z wiodących tematów jest dziś to, czy powinniśmy ograniczyć spożywanie mięsa. Już sam ten pomysł krytykuje Jarosław Kaczyński. Tyle że jego bratanica, Marta Kaczyńska, już parę lat temu była entuzjastką takiego rozwiązania.
Jarosław Kaczyński chce jeść mięso, a Trzaskowski mu nie pozwala?
Jarosław Kaczyński dość cynicznie wykorzystuje temat dot. ograniczenia spożywania mięsa. W istocie nikt dziś nie zakazuje tego typu przysmaków. Nie przeszkadza to prawicy straszyć wyborców, że tego właśnie chce UE.
W praktyce chodzi tylko o raport naukowców z 2019 r., który został przygotowany dla organizacji C40 Cities (należy do niej Warszawa). Dokument dot. głównie transformacji energetycznej i zakłada walkę z ociepleniem klimatu. Problem w tym, że naukowcy zaproponowali w nim dość drastyczne kroki, m.in. ograniczenie konsumpcji jedzenia. W ich zaleceniach znalazł się pomysł, by na osobę przypadało tylko 16 kg mięsa rocznie.
Sam prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski otwarcie mówi, że choć zna szczegóły dokumentu, nie wprowadzi w stolicy żadnych takich, dość absurdalnych ograniczeń. Nagłośniono jednak jego słowa z Campusu Polska Przyszłości, gdzie mówił, że transformacja energetyczna powinna odbywać się „szybciej”.
Marta Kaczyńska woli robaki
Co jednak ciekawe, zwolenniczką zmian w naszym menu jest Marta, bratanica Kaczyńskiego. W swoim felietonie dla „wSieci” ze stycznia 2018 roku weszła na temat wchodzących wtedy w życie zmian w polskim prawie, które umożliwiły sprzedawanie owadów w roli produktów spożywczych.
„Owady są pożywieniem, którego hodowla nie wymaga wiele przestrzeni, pożywienia ani wody. Nie zanieczyszcza środowiska ani nie produkuje gazów cieplarnianych, jak dzieje się to w przypadku zwierząt tradycyjnie hodowanych w rolnictwie” – tłumaczyła.
Dodała, że owady są jadalne w 80 proc., a do tego nie przenoszą chorób i są cennym źródłem białka, minerałów i innych ważnych składników odżywczych.
Jej zdaniem „jedyną barierą pozostaje nasza kultura, która od wieków przyzwyczaiła nas do traktowania owadów jako stworzeń wywołujących obrzydzenie”.
Sam Kaczyński też słynie z tego, że marzy mu się wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Swoją „piątką dla zwierząt” niemal rozsadził Zjednoczoną Prawicę. Możliwe, że prywatnie też chętnie ograniczyłby produkcję mięsa. Tyle że na drodze staje mu polityczny cynizm.
Źródło: dorzeczy.pl, wp.pl
1 Odpowiedzi na PiS toczy nierówne boje w obronie mięsa, a tymczasem Marta Kaczyńska woli…owady
Od dawna jestem wegetarianinem i z obrzydzeniem mijam w sklepach działy mięsne .
Widok otwartych ran ,rzeźnie,niczym nie uzasadnione barbarzyństwo.
Mięso jest źródłem licznych chorób,antybiotykoodporności ,pasożytów,nadwagi ,braku energii .
Pora ze zrozumieniem wsłuchać się w argumenty ,a nie epatować robakami .