Potajemnie nagrał Kaczyńskiego, potem wrzucił wideo do sieci. Burza w komentarzach! „Skończyła się bezkarność”

Sejm uchylił immunitet Jarosława Kaczyńskiego.
Prezes PiS może zostać pociągnięty do odpowiedzialności za uderzenie aktywisty Zbigniewa Komosy. Podczas sejmowego głosowania Roman Giertych nagrywał potajemnie reakcję Kaczyńskiego.

Kaczyński traci immunitet, Giertych nagrywa

Piątek 6 grudnia był gorącym dniem w polskiej polityce. Tego dnia Sejm decydował, czy Jarosław Kaczyński, Marek Suski i Anita Czerwińska stracą immunitety. Troje posłów PiS miało odpowiedzieć za zniszczenie kontrowersyjnego wieńca, który na miesięcznice smoleńskie przynosi aktywista Zbigniew Komosa. Dodatkowo nad prezesem PiS ciążyło oskarżenie o naruszenie nietykalności cielesnej Komosy.

Politykom PiS upiekło się zniszczenie wieńca, w tej sprawie nie uchylono im immunitetów. Sejmowa większość uznała jednak, że Kaczyński powinien odpowiedzieć za uderzenie aktywisty. Jego immunitet został uchylony.

Głosowanie nad immunitetem Kaczyńskiego nagrywał potajemnie Roman Giertych. Chciał uwiecznić reakcję prezesa PiS na wynik. Gdy te wyświetliły się na tablicach i stało się jasne, że immunitet został uchylony, Giertych zrobił szybkie zbliżenie na twarz prezesa. Kaczyński rozłożył ręce, lekko się uśmiechnął, jakby nie wierząc w to, co widzi, i powiedział coś do siedzącego obok Ryszarda Terleckiego.

Mina Kaczyńskiego w chwili gdy stracił immunitet bezcenna – skomentował Giertych na platformie X. Post z filmem doczekał się wielu komentarzy. „Niewinni nie mają się czego bać”, „Sąd powinien pokazać całą surowość i skazać tego człowieka”, „Skończyła się bezkarność” – czytamy. Ale nie brakowało też wpisów fanów prezesa, którzy sugerowali, że strateg z Żoliborza nic sobie nie robi z utraty immunitetu. Wskazywali też, że nie widzą wyjątkowej miny, o której wspominał Giertych. „Ale że co, boi się, płacze, czerwienieje? Co jest takiego wyjątkowego i bezcennego w tej minie?” – pisali internauci. Pojawiły się też kpiny z samego mecenasa, który zemdlał, gdy w 2020 roku został zatrzymany przez służby. Pojawiały się też głosy sugerujące, by w Sejmie zajmować się poważniejszymi sprawami i miny prezesa nie obchodzą Polaków. „Marnujecie czas”, „Nie wybraliśmy was, żebyście urządzali zabawy” – czytamy w komentarzach.

Zachowanie Kaczyńskiego po wyjściu z sali plenarnej przeczyło temu, że nie przejął się głosowaniem. Lider PiS był wyraźnie poirytowany, a swój gniew przelał na dziennikarzy.

Oczywiście! Jak by pani powiedzieli, że pani najstarszy zawód świata uprawia, to by pani się poczuła zaatakowana? Że wy w ogóle macie czelność ze mną w ten sposób rozmawiać! Szczególnie pani. Zapamiętamy to – rzucił do reporterki, która pytała go, czy aktywista go sprowokował.

Co grozi prezesowi?

Kaczyńskiemu raczej nie grozi jednak surowa kara. Zarzut wobec Kaczyńskiego dotyczy art. 217 Kodeksu karnego. Mówi on o naruszeniu nietykalności cielesnej.

Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku – czytamy w art. 217 § 1. Drugi paragraf dodaje, że „Jeżeli naruszenie nietykalności wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności, sąd może odstąpić od wymierzenia kary”.

I zapewne ten drugi paragraf będzie kluczowy przy rozpatrywaniu tej sprawy. Kaczyński będzie tłumaczył się prowokacjami ze strony aktywistów. Tę ścieżkę obrony zaprezentował podczas posiedzenia sejmowej komisji regulaminowej, gdy ta zajmowała się sprawą jego immunitetu.

Reakcja była uprawniona. Będąc pokrzywdzonym wielokrotnymi uporczywymi atakami Zbigniewa Komosy na moje dobre osobiste w postaci prawa do kultu i pamięci po zmarłym bracie, zostałem zmuszony do szukania ochrony na drodze powództwa sądowego – twierdzi Kaczyński. – Mój czyn był reakcją na bezprawie. Powinien być traktowany jako kontratyp obrony koniecznej lub stan wyższej konieczności – skwitował prezes PiS.

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

2 Odpowiedzi na Potajemnie nagrał Kaczyńskiego, potem wrzucił wideo do sieci. Burza w komentarzach! „Skończyła się bezkarność”

  1. sam pisze:

    Kaczorkiewicz już wydał wyrok (niewinny), to po co jeszcze drążyć? Przecież miał prawo…czyli jeśli ja czuję się upokarzany, obrażani i szkalowany przez Kaczyńskiego przez wiele lat, też tak mogę???

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *