Smutne wieści, Stanisław Tym nie żyje. Legendarny satyryk miał 87 lat
Stanisław Tym nie żyje. O jego śmierci ikony polskiej kultury poinformowała redakcja tygodnika „Polityka”. To koniec pewnej epoki.
Stanisław Tym nie żyje
Stanisław Tym nie żyje. O śmierci legendarnego aktora, satyryka i reżysera poinformowała „Polityka”. Miał 87 lat.
– Z ogromnym żalem informujemy o śmierci Stanisława Tyma, wielkiej postaci polskiej kultury i mediów. Przez dekady meblował nam zbiorową wyobraźnię i kształtował poczucie humoru – przekazała właśnie redakcja tygodnika „Polityka”.
Stanisław Tym był znany kilku pokoleniom Polakom dzięki głównej roli w filmie „Miś” – wcielił się w nim w postać prezesa klubu Ryszarda Ochódzkiego. Znamy go też z kultowego „Rejsu”, „Nie ma róży bez ognia”, „Bruneta wieczorową porą”, „Rozmów kontrolowanych” czy „Rysia” (kontynuacji „Misia”).
Aktor od lat zmagał się z problemami zdrowotnymi. Kilkanaście lat temu zachorował na raka żołądka. Jak sam przyznawał, dawano mu tylko 3 proc. szans na przeżycie – mimo tego udało się i przeżył.
Angażował się politycznie
Stanisław Tym był też aktywny politycznie. W styczniu 1976 r. podpisał list protestacyjny do Komisji Nadzwyczajnej Sejmu PRL przeciwko zmianom w Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Był na liście artystów, którzy byli pod lupą służb PRL.
Zawsze był wierny swoim ideałom i nie ukrywał swoich poglądów.
– Jako 18-latek przestałem chodzić do kościoła. Od dziecka przerażała mnie postać człowieka, który wisi przybity do krzyża i jest tym, którego mam naśladować. Nie bardzo wiedziałem, co to znaczy – mówił w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Stanisław Tym w swoich scenicznych występach potrafił znakomicie podsumowywać to, co dzieje się w Polsce, choć sam nie ukrywał rozczarowania polityką.
– Nie przypuszczałem, że po Mazowieckim, Kuroniu, Geremku, Skubiszewskim przyjdą ludzie tak mali. To przecież niewiarygodne, żeby w czasie sejmowej debaty o przyszłości Polaków siedziało na sali tylko kilkadziesiąt osób prawiących sobie złośliwości na granicy chamstwa. To są przedstawiciele narodu, władzy ustawodawczej i wykonawczej? I to jest poważna dyskusja w środkowoeuropejskim wielomilionowym kraju? – przyznał „Gazecie wyborczej”.
W drugiej połowie lat 90. pisał felietony do tygodnika „Wprost” i dziennika „Rzeczpospolita”, potem został felietonistą „Polityki”.
W 2005 r. na rynku ukazał się zbiór jego tekstów i rysunków pt. „Mamuta tu mam.” Był członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i członkiem honorowym Stowarzyszenia Autorów ZaiKS.
Źródło: Polityka, Gazeta wyborcza