Z braku laku… Wybór Nawrockiego był jednak przypadkowy? „To partyzantka”
Jak PiS wybierał swojego kandydata na prezydenta? Wszystko działo się na ostatnią chwilę. Najpierw wydało się, że Karol Nawrocki usłyszał o swojej nominacji od PiS na dwa dni przed jej ogłoszeniem. A teraz się okazało, że prof. Andrzej Nowak dowiedział się o swoim udziale w krakowskiej konwencji na 10 godzin przed rozpoczęciem spotkania. Coś słabo w PiS z planami dotyczącymi tak ważnego stanowiska w Polsce…
Dyskusja o kolejnych wyborach prezydenckich i kandydatach na najważniejszy urząd w państwie rozpoczęła się już latem, na rok przed końcem kadencji Andrzeja Dudy. Politycy rządzącej koalicji nawet zaczęli odliczać dni do końca ery prezydenta nazywanego złośliwie „DługoPiSem”.
Tak się wybiera kandydata na prezydenta?!
Prawo i Sprawiedliwość również w tej dyskusji wzięło udział. Mimo szerokich zapowiedzi przedstawienia swojego kandydata, termin ogłoszenia nazwiska był przesuwany.
Dlaczego PiS tak długo zwlekał?
Właśnie wychodzi na jaw, że mimo długiego czasu, decyzje dotyczące tak ważnych wyborów zapadały w PiS na ostatnią chwilę. Były minister w rządzie PiS, Przemysław Czarnek, który też był typowany do wyścigu do Pałacu Prezydenckiego, zdradził, że Karol Nawrocki o swojej nominacji dowiedział się w piątek, a więc raptem na dwa dni przed oficjalnym ogłoszeniem jego kandydatury.
Kolejne rewelacje podał prof. Andrzej Nowak, który na krakowskiej konwencji wygłosił przemówienie wychwalające Nawrockiego. – O planach dotyczących mojego wystąpienia dowiedziałem się dosłownie 10 godzin przed spotkaniem – powiedział w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl. I wprost nazywa to „partyzantką”. – Z obywatelskimi zrywami tak bywa, a ten ma właściwie charakter partyzancki. Dwadzieścia kilka godzin przed konwencją w Hali „Sokoła” w Krakowie, podjęto próbę zorganizowania komitetu poparcia dla kandydata – dodał.