Żona mu zabroniła, ale Bocheński i tak opowiedział na antenie TEN dowcip! „Wchodzi facet do baru…” [WIDEO]

Tobiasz Bocheński przekonuje, że wciąż liczy się w walce o partyjną nominację na kandydata w wyborach prezydenckich.
Opowiedział nawet dowcip, by udowodnić potencjalnym wyborcom, że żaden z niego sztywniak, tylko równy gość.

Kto kandydatem PiS?

Czas mija nieubłaganie, Jarosław Kaczyński będzie musiał wkrótce wskazać kandydata PiS na prezydenta. Prezes się waha, bo wybór ma trudny i nie jest to pozytywny ból głowy. Lider PiS przekonuje, że ma wątpliwości, bo wszyscy są mocni, ale prawda jest taka, że każdy z nich ma wady. Na wąskiej liście pozostali Tobiasz Bocheński, Karol Nawrocki i Przemysław Czarnek. Dwaj pierwsi wpisują się w marzenie prezesa o „Dudzie 2.0”, ale są zbyt anonimowi dla osób, które nie śledzą polityki. Z kolei Czarnek to jedna z twarzy rządów PiS i jeden z najbardziej nielubianych ministrów. Bardziej możliwe, że zmobilizuje ludzi do głosowania przeciw niemu, niż porwie za sobą wyborców niezdecydowanych.

Wygląda więc na to, że Kaczyński może wybrać tylko źle i… gorzej. Zapowiedzi prezesa, że będzie rzucał kostką, być może nie są żartobliwe.

Bocheński opowiada żart

Tobiasz Bocheński, jeden z kandydatów na kandydata, oświadczył na antenie Radia ZET, że decyzja zostanie podjęta w tym tygodniu.

– Będzie się zbierało stosowne grono polityczne. Środa? Jest to możliwe – mówił polityk. Stanowczo podkreślił, że jest jedną z osób rozważanych do wystawienia w wyborach.

Jestem jedną z tych osób – chciałem podkreślić ten fakt, czasami troszkę na złość niektórych – że nadal jestem w ścisłym peletonie, jeśli chodzi o wybór kandydata. Myślę, że w tym tygodniu peleton dojedzie do mety – zapewniał. Jeżeli prezes faktycznie go wskaże, Bocheński będzie musiał popracować nad wizerunkiem. Jedna ze słuchaczek Radia ZET zapytała go, „dlaczego jest taki drętwy”. Czy to cecha osobowości czy jednak zżera go stres?

Drętwy? – zdziwił się Bocheński, bo przecież nikt siebie tak nie postrzega. – Nie mnie to oceniać, bardzo mi przykro, że pani tak uważa. Inni uważają, że niepotrzebnie nagrywam TikToki – analizował swoją osobowość polityk PiS. Prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski zaproponował mu opowiedzenie dowcipu.

 Przyszedł mi na myśl dowcip, który jest moim ulubionym, ale mało kogo śmieszy, tylko mnie – odparł Tobiasz Bocheński. – Żona mi zabroniła go opowiadać, ale opowiem – zdecydował. I poszło!

– Wchodzi facet do baru, który jest pełen ludzi i mówi: „to ja”. A wszyscy na niego patrzą i mówią: „To nie był on” – opowiedział i dodał, że lubi taki abstrakcyjny humor. Ok, może opowiedziane przez niego nie wybrzmiało, ale jako skecz Monty Pythona wyglądałoby lepiej. Przyznajmy też, że po dziesięciu latach prezydentury Andrzeja Dudy poprzeczka żartów nie leży wysoko. Bocheński będzie mógł ją przeskoczyć – oczywiście, zakładając, że wystawienie go w wyborach nie jest żartem.

Źródło: Radio ZET

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

1 Odpowiedzi na Żona mu zabroniła, ale Bocheński i tak opowiedział na antenie TEN dowcip! „Wchodzi facet do baru…” [WIDEO]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *