Kryminolog o odsiadce Łukasza Ż. TO może go czekać za kratami. „Mogą go traktować, jak takiego…”
Łukasz Ż. to domniemany sprawca tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Jak zareagują na niego współwięźniowie? Co go czeka za kratami? Opowiedział o tym znany kryminolog.
Łukasz Ż. w końcu w rękach polskich służb
Tragiczny wypadek, do którego doszło we wrześniu na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie, wstrząsnął całą Polską. W czteroosobową rodzinę jadącą fordem, wpadł rozpędzony volkswagen. Na miejscu zginął kierowca forda, 37-letni Rafał, a jego żona i dwoje dzieci (4 i 8 lat) trafiły do szpitala. Sprawcą zdarzenia okazał się (jak to zwykle bywa) dobrze znany policji Łukasz Ż., wielokrotnie karany przez wymiar sprawiedliwości. 26-latek miał już na koncie odsiadkę za posiadanie dużej ilości narkotyków, jazdę po pijanemu i łamanie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych – pięciokrotnie!
Sprawcy towarzyszyło trzech mężczyzn i 20-letnia Paulina.
Dziewczyna doznała poważnych obrażeń, a Łukasz Ż. i jego koledzy nie tyle jej nie pomogli, co wręcz odpędzali świadków zdarzenia, a ostatecznie uciekli z miejsca zbrodni. Sam 26-latek uciekł za granicę i dopiero po kilku dniach został zatrzymany w jednym z niemieckich szpitali.
W czwartek 14 listopada Łukasz Ż. został w końcu przekazany polskim służbom i jeszcze tego samego dnia przetransportowany konwojem do aresztu na warszawskiej Białołęce. Przesłuchanie odbędzie się w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi mu do 12 lat więzienia. Sprawa bulwersuje tym bardziej, że młody mężczyzna miał odebrane prawo jazdy i był karany za jazdę pod wpływem alkoholu.
Dla niektórych będzie „kozakiem”?
Co może go czekać za kratami? Jak może być traktowany przez współwięźniów? Dziennikarze „Faktu” zapytali o to znanego socjologa i kryminologa, Pawła Moczydłowskiego.
– Za kratami popularnością nie cieszą się przestępcy mający na sumieniu przestępstwa przeciwko dzieciom, rodzicom, gwałciciele, pedofile. Takie osoby są chronione ze względów bezpieczeństwa. Sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej na takie traktowanie raczej liczyć nie może – powiedział ekspert.
– Zostanie umieszczony zapewne w celi wieloosobowej, ale z osobami, które nie były wcześniej karane. Trudno jest powiedzieć, jak go potraktują, na ile informacje, o tym, co zrobił, będą znane innym osadzonym. Z jednej strony to, co zrobił, z pewnością chluby mu nie przyniesie, ale z drugiej niektórzy mogą go traktować, jak takiego „kozaka” – podsumował Paweł Moczydłowski w „Fakcie”.
Źródło: Fakt.pl