Dramat w Krakowie. Napisał TO na elewacji kurii i się podpalił. „Samochód, którym przyjechał…”
W poniedziałek nad ranem 47-letni mężczyzna podpalił się pod budynkiem Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Policja sprawdziła samochód mężczyzny.
To nie był manifest polityczny
11 listopada wczesnym rankiem pod budynkiem Kurii Metropolitalnej w Krakowie doszło do tragedii. 47-letni mężczyzna oblał się łatwopalną cieczą, a następnie podpalił. Zanim na miejsce dotarły służby ratownicze (na miejsce skierowano 3 zastępy strażaków, tj. ok. 15 funkcjonariuszy), na pomoc mężczyźnie ruszyli świadkowie dramatu i ugasili płomienie. Całą sytuację zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu.
– Płonącego mężczyznę gasili przypadkowi świadkowie, używając do tego celu gaśnic samochodowych. Mimo to jego jest stan jest określany jako bardzo poważny, trafił do jednego ze szpitali w Krakowie – powiedziała w rozmowie z „Super Expressem” podinsp. Katarzyna Cisło, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. – Na podstawie dokumentów, które miał przy sobie, ustaliliśmy, że to mieszkaniec jednej z podkrakowskich miejscowości – dodała.
Czytaj również: Pracownik TV Republika kłócił się z policjantem. Poszło o kartki na pomniku smoleńskim. „Jak pan to zerwał…”
Wiadomo, że mężczyzna przed oblaniem się łatwopalną cieczą napisał na elewacji kurii „Św.
Piotr 2009-2024”. Nie wiadomo, co miał oznacza jego dramatyczny manifest. Policja nie potwierdza doniesień, jakoby 47-latek miał rozrzucić wokół siebie kartki zawierające antyaborcyjne treści.
– Zapis z miejskiego monitoringu oraz tego umieszczonego na budynku kurii wskazuje, że mężczyzna sam oblał się łatwopalną substancją i podpalił. Szczegółowe okoliczności tego zdarzenia zbada prokuratorskie śledztwo — powiedziała w rozmowie z serwisem Onet rzeczniczka małopolskiej policji.
Wszystko przez problemy rodzinne?
47-latek jest znany policji. Służby nie łączą samopodpalenia z manifestem politycznym. Funkcjonariusze przeszukali już samochód, którym mężczyzna przyjechał do Krakowa. – To, jak wygląda w środku, może świadczyć o tym, że ten mężczyzna w tym samochodzie pomieszkiwał. Są w nim ciuchy, resztki jedzenia — powiedzieli policjanci dziennikarzom Onetu.
Wiele wskazuje na to, że do tragedii mogło dojść w związku z problemami rodzinnymi i zdrowotnymi. 47-latek ma poparzenia IV stopnia, co bezpośrednio zagraża jego życiu.
Źródło: Onet, Super Express