Macierewicz jak katarynka. Zwołał konferencję prasową i zaczął nadawać. „Mówimy prawdę o zbrodni smoleńskiej”

Antoni Macierewicz odpiera zarzuty i przechodzi do kontrataku. Były szef MON w środę spotkał się z dziennikarzami i zaczął opowiadać to, co zawsze.

Komisja wypunktowana

24 października 2024 roku – tego dnia Antoni Macierewicz nie będzie miło wspominał. Oto kierownictwo Ministerstwo Obrony Narodowej zaprezentowało miażdżący raport o działalności polityka PiS i jego podkomisji smoleńskiej. Dokument, który liczy blisko 800 stron, pogrąża Macierewicza.

Czytamy w nim o zagubionych dowodach, olbrzymich kosztach, spotkaniach z tajemniczymi Rosjanami i przede wszystkim – cynicznej postawie smoleńskiego detektywa, który nie chciał rzetelnie wyjaśnić przyczyn katastrofy, a tylko forsować tezę o zamachu. Ostatnio byliśmy tak zaskoczeni, jak po poniedziałku nastąpił wtorek.

— Kłamstwo, zło, nienawiść, które podzieliły Polaków, nie wzięły się znikąd. Podział społeczny był wywołany celowo, a on zagraża bezpieczeństwu państwa — mówił na konferencji prasowej wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. — Celem podkomisji było dzielenie społeczeństwa, a nie dochodzenie do prawdy. Komisja przekraczała uprawnienia, Antoni Macierewicz przekraczał uprawnienia jako szef MON w sprawie podkomisji (…) Komisja kosztowała 34,5 mln zł.

Doszło do uszkodzenia samolotu o wartości blisko 50 mln zł — punktował Kosiniak-Kamysz.

Macierewicz dalej swoje

Tymczasem w środę, dość niespodziewanie, Antoni Macierewicz zwołał konferencję prasową. Oczywiście odpierał zarzuty, atakował Kosiniaka-Kamysza, nie zabrakło też wątku związanego z Donaldem Tuskiem i Władimirem Putinem. Słowem – cały Macierewicz.

– Pan Kosiniak-Kamysz formułuje przekaz, zgodnie z którym jestem człowiekiem pełnym nienawiści, podzieliłem naród polski, okłamałem naród polski. Na czym polega kłamstwo? Na czym polega podział? Na czym polega nienawiść? Na tym, że mówimy prawdę o zbrodni smoleńskiej. Polacy mają nie mieć prawdy o zbrodni smoleńskiej, Polacy mają nie mieć prawdy o współpracy pana Donalda Tuska z panem Putinem mówił w środę Macierewicz.

Były szef MON przedstawił także wyniki pracy swojej podkomisji, z których ma wynikać, że ślady materiałów wybuchowych zostały znalezione wzdłuż całej konstrukcji samolotu.

– Nie ma wątpliwości. Można dyskutować o różnych sprawach i dyskusja jest zawsze wartościowa, ale w sprawie obecności dziesiątków śladów materiałów wybuchowych na tym samolocie czyli zniszczenia samolotu przez eksplozje, nie ma wątpliwości. Istotą przekazu pana Kosiniaka-Kamysza było to, że w ogóle nic sensownego o tym nie powiedział poza stwierdzeniem, że „może tam były jakieś ślady, ale one były niewielkie”. To jest po prostu śmieszne, to po prostu pokazuje niekompetencję tego człowieka podsumował Antoni Macierewicz.

Przestańmy udawać, że to, co mówi Macierewicz ma jakiekolwiek znaczenie. Tu już nic nie pomoże.

Źródło: Se.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *