Ile było tych milionów, panie Czarnek? Ministerstwo unika konkretnych odpowiedzi ws. afery Willa Plus
Minister Przemysław Czarnek nie rozdzielił 40 mln zł, ale cztery razy tyle i nie chce pokazać szczegółów umów.
„Willa plus” opiewająca na 40 mln zł to tylko wierzchołek góry lodowej. Dziennikarze TVN24 chcieli prześwietlić wszystkie konkursy zorganizowane przez resort edukacji, ale zderzyli się z administracyjną ścianą. Przemysław Czarnek ma się czego obawiać, bo już jest mowa nie o 40 mln zł, ale o 170 mln zł.
170 mln zł
Ministerstwo zorganizowało konkurs „Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania”, gdzie do podziału było 40 mln zł. Podstawowym kryterium było „nie dajemy pieniędzy lewakom i komunistom”. W sumie były cztery konkursy, przez które przewija się kwota 170 mln zł.
– W ostatnich dniach skupiamy się na konkursie nazywanym willa plus, to tak naprawdę minister Czarnek rozdzielił nie 40, a 170 milionów złotych w czterech różnych konkursach, więc chcieliśmy wiedzieć, kto i jak został oceniony – mówi Justyna Suchecka-Jadczak, dziennikarka TVN24 i współautorka cyklu o tirze publicznych pieniędzy ministerstwa edukacji.
Jak informują dziennikarze, MEiN Przemysława Czarnka nie chce udzielić szczegółowych informacji na temat organizowanych konkursów.
– Ministerstwo nie chce pokazać nam wniosków, ocen tych wniosków, wszystkich rzeczy, które w tym konkursie były kluczowe. To jest coś, o co staramy się, w części, od października, a tak naprawdę od połowy listopada – mówiła.
Transparentność
Dziennikarze TVN24 zwracają uwagę, że obóz władzy broni ministra Czarnka i uważa, iż podział dotacji odbył się w sposób transparentny.
– Dla nas istotne jest, aby pokazać to naszym czytelnikom i wnieść to do dyskusji, dlatego że wszyscy, którzy bronią ministra Czarnka podkreślają, że jego konkurs był szczególnie transparentny. Mówił to premier Mateusz Morawiecki mówił to prezydent Andrzej Duda i czołowi politycy PiS-u. Trudno nazwać transparentnym konkurs, w którym dziennikarze nie mogą, w imieniu swoich czytelników i widzów, uzyskać podstawowych informacji – mówi dziennikarka.
Dziennikarze dowiedzieli się jedynie jakie są tytuły projektów oraz kwoty jakie przyznano. – O ile można łatwo sobie wyobrazić zakup budynku, o tyle nie wiemy, co kryje się za „patriotyczną ścieżką” albo „projektem międzypokoleniowym”. Nie wiemy, jakie to będą zajęcia, kto będzie je prowadził, jakie dostanie wynagrodzenie. To wszystko znajduje się we wnioskach, które trafiły do MEiN-u i które zostały ocenione przez ekspertów wybranych przez ministra – dodała.
Justyna Suchecka-Jadczak podkreśliła, że chodzi o publiczne pieniądze – To, co się wydarzyło w przypadku tego konkursu, to pasmo zasłaniania się, zasłon dymnych od samego początku – mówiła. Dodała, że w swojej 15-letniej karierze pierwszy raz spotkała się z odmowną decyzją administracyjną.
Źródło: TVN24.pl