Awantura podczas zakupów w Biedronce, klienci mieli dość! „Padały niecenzuralne słowa”

Zakupy w sklepie spożywczym powinny być czymś… normalnym i niestresującym, ot, część codzienności, wręcz ta nudniejsza. Pan Artur jedną z ostatnich wizyt w sklepie sieci Biedronka na Śląsku nie będzie jednak wspominał dobrze…

Pan Artur i zakupy w Biedronce

Zakupy w sklepie spożywczym niekoniecznie muszą okazać się kaszką z mlekiem. Jedna z ostatnich wizyt w jednej z „Biedronek” zakończyła się dla pana Artura nieszczególnie dobrze.

– Kolejka ciągnęła się niemal przez cały sklep. Była czynna tylko jedna kasa, a inne, mimo godzin szczytu, pozostawały zamknięte – mężczyzna opisał miejsce akcji w mailu, jaki przesłał redakcji o2.pl.

Jak widać, jest człowiekiem czynu i widząc chaos, poprosił obsługę o otwarcie kas samoobsługowych – otrzymał jednak odpowiedź odmowną.

Pan Artur postanowił się nie poddać: niczym Frodo (tylko bez drużyny) wyruszył ze swoją misją w postaci otwarcia większej liczby kas do samego lokalnego Mordordu – zaplecza sklepu!

– Kiedy udałem się na zaplecze, w kantorku kasjerki piły kawę i kazały mi natychmiast wyjść. Czułem się zlekceważony – wspomina zraniony dogłębnie mężczyzna.

Na tym jednak ta przerażająca historia się nie skończyła.

Mordęga klientów trwała dalej!

– Wróciłem do kolejki, co miałem zrobić? Powiedziano, że otworzą kasę nr 2. Stanęliśmy. Kasjer dzwonił dzwonkiem, ale nikt się nie pojawiał. Czekaliśmy ponad 15 minut. Ludzie byli wściekli na obsługę, padały niecenzuralne słowa – w relacji pana Artura można wyczuć ten ból i cierpienie, jakie musiał wtedy czuć!

Co z tą Biedronką?

Redakcja o2.pl skontaktowała się z Biedronką, by dowiedzieć się, jak to wszystko możliwe: jak sklep może tak źle działać?!

Zaznaczamy, że za podział pracy w danym sklepie odpowiada kierownik zmiany i to on, w zależności od potrzeb, kieruje pracowników na kasy lub do innych zadań tłumaczyła wszystko Monika Rychel, starszy menedżer sprzedaży w sieci Biedronka. –
Dokładamy wszelkich starań, aby kasy w sklepie były otwierane zgodnie z panującym w danej sytuacji zapotrzebowaniem. W takich przypadkach można zawsze poprosić obsługę o tymczasowe otwarcie dodatkowych stanowisk – dodała.

To jednak tylko PRowa nowomowa, w tle zaś dzieją się ludzkie dramaty!

Źródło: o2.pl

Jacek Walewski

Od wielu lat publikuję artykuły na różne tematy: począwszy od polityki, ekonomii i nowych technologii po popkulturę. W przeszłości współpracowałem z m.in. Magazynem Gitarzysta czy Esensja.pl Obecnie oprócz pisania dla Crowd Media, publikuję swoje artykuły na Bitcoin.com i Cryps.pl Jestem autorem tysięcy artykułów dot. wyżej wspomnianych kwestii.
Politykę poznawałem "od kuchni", współpracując z posłem Mirosławem Suchoniem (Polska 2050) i posłanką Mirosławą Nykiel (PO). Działałem także społecznie w Polskim Stowarzyszeniu Bitcoin.

3 Odpowiedzi na Awantura podczas zakupów w Biedronce, klienci mieli dość! „Padały niecenzuralne słowa”

  1. Gosia pisze:

    Ty tak serio? Nie wierzę… tłum ludzi kłębi się przy kasie a obsługa stadnie idzie na zaplecze popić kawki i pojeść ciasteczek, na przerwę Zocha nie pójdzie bez Grażyny, bo nie nie będzie miała z kim plotkować?

  2. sam pisze:

    Myślę, że racja jest gdzieś pośrodku…pracujący też chcą mieć przerwę, chwilę porozmawiać, a nie zjeść samotnie, na chybcika cokolwiek i do roboty…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *