Ledwo wystartowali i w samolocie zaczął się koszmar. Szokujące zachowanie pasażera! „Fizycznie zaatakował…”
Doszło do przymusowego lądowania samolotu linii Ryanair i to na krótko po starcie z lotniska w Balicach. Zamach terrorystyczny? Poważna awaria? Nie! „Jedynie” jeden z pasażerów dusił osobę siedzącą obok…
Duszenie na pokładzie samolotu Ryanair
Mamy nadzieję, że 14 października tuż przed godziną 21 nie byliście na pokładzie samolotu Ryanair – doszło do przymusowego lądowania. Powód? Nie, nie był to atak terrorystów czy awaria, chodziło „tylko” o to, że pewien pasażer, 34-letni mężczyzna, podduszał osobę siedzącą obok i nie słuchał poleceń załogi. Zaraz po lądowaniu czekała na niego policja i pogotowie.
Tym, co stało się na pokładzie, zajęła się dyżurna placówka Straży Granicznej w Krakowie-Balicach, która została poinformowana przez dyżurnego lotniska, że kapitan samolotu rejsowego lecącego do Paryża prosi o pomoc: na pokładzie znalazł się agresywny mężczyzna.
– Na miejsce udali się funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych. Okazało się, że 34-letni Polak zaraz po starcie samolotu fizycznie zaatakował innego pasażera, uderzał pięścią w okno i siedzenia oraz groził, że wysadzi samolot.
W związku z zaistniałą, bardzo niebezpieczną, sytuacją kapitan statku powietrznego podjął decyzję o zawróceniu samolotu na lotnisko – podała Justyna Drożdż z Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.
Biuro prasowe firmy Ryanair przeprosiło pasażerów „za wszelkie niedogodności” i dodało, że powodem lądowania było zachowanie „jednego z pasażerów”.
Runda 2
Co działo się potem? Nie, nie był to koniec tej historii: agresywny mężczyzna najpierw grzecznie wyszedł z samolotu, ale potem znów zrobił awanturę. Miał, jak widać, za sobą bardzo zły dzień.
– Po doprowadzeniu Polaka do pomieszczeń SG – w trakcie przeprowadzania czynności wyjaśniających – mężczyzna zrobił się bardzo agresywny, w związku z tym zastosowano wobec niego środki przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających oraz użyto kajdanek zespolonych – przekazała Justyna Drożdż.
34-latek został zatrzymany i postawiono mu zarzut popełnienia przestępstwa za naruszenie art. 211 ust. 1 pkt.7 Ustawy Prawo Lotnicze, tj. kto nie wykonuje poleceń dowódcy statku powietrznego związanych z bezpieczeństwem lotu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Resztę nocy Polak spędził już w Pomieszczeniach dla Osób Zatrzymanych przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Jaki zaś los spotkał pasażerów? Jak podaje TVN24, stracili tylko masę czasu. Samolot wylądował i wystartował dopiero po wyprowadzeniu 34-latka i sprawdzeniu stanu zdrowia duszonego pasażera.
To kolejna afera na lotnisku w ostatnich dniach. O innym incydencie pisaliśmy tutaj. Tym razem poszło o… komplement dla żony.
Źródło: TVN24, Ryanair