Powiedział za dużo? Sasin ujawnił kulisy największego błędu PiS. „Naciskali w tej sprawie”
Jacek Sasin buńczucznie zapowiada powrót PiS do władzy, ale jednocześnie zdobył się na refleksję i wskazał największy błąd swojej partii. Jednocześnie powiedział chyba trochę za dużo na temat kulisów działania Zjednoczonej Prawicy.
Wkrótce minie rok od wyborów 15 października, w których PiS straciło władzę. Nowogrodzka rządziła jeszcze dwa miesiące, umizgiwała się do PSL, powołano dwutygodniowy rząd Mateusza Morawieckiego, ale ostatecznie w grudniu PiS oddało władzę. Jacek Sasin zdobył się na refleksję i wskazał, co było przyczyną utraty władzy.
Polityk PiS żalił się na łamach Interii, że druga kadencja rządów jego partii przypadła na bardzo trudne czasy.
– Brakowało momentami czasu na normalną, organiczną pracę, bo ciągle trzeba było reagować na kryzysy. Jak tylko wszedłem do rządu, to niemal od razu wybuchł COVID-19 i wszystko było podporządkowane walce ze skutkami pandemii. Później był kryzys energetyczny, wojna na Ukrainie, sprawa węgla, inflacja, która mocno uderzyła w kieszenie Polaków – wymieniał rozżalony Sasin. – Nie mieliśmy szans zyskiwać popularności w tej drugiej kadencji, a przecież startowaliśmy z bardzo wysokiego, rekordowego poziomu poparcia w wyborach w 2019 roku – dodał. Politykowi przypomniano, że poparcie dla PiS spadło, gdy Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie prawa aborcyjnego. Na Nowogrodzkiej doskonale wiedzą, że to właśnie naruszenie tzw. kompromisu aborcyjnego spowodowało tąpnięcie w sondażach, którego nie udało się już odbudować. Jednym słowem – PiS już wie, że akurat tę sprawę trzeba było zostawić.
– Nie mieliśmy szans zyskiwać popularności w tej drugiej kadencji, a przecież startowaliśmy z bardzo wysokiego, rekordowego poziomu poparcia w wyborach w 2019 roku – przyznał gorzko Sasin. A potem opowiedział nieco o kulisach tego nieszczęsnego wyroku. I chyba ujawnił nieco za dużo, bo wskazał patologiczne sposoby działania Zjednoczonej Prawicy i motywacje, którymi kierowali się politycy dawnej koalicji rządzącej. Nowogrodzka zaczęła grzebać w tak delikatnej sprawie, zaburzyła delikatny kompromis w społeczeństwie, z powodu fanaberii skrajnego skrzydła koalicji. Partyjne interesiki były ponad interesem społeczeństwa – i Sasin otwarcie to przyznał.
Polityka zapytano wprost, po co PiS był ten wyrok TK? Przypomnijmy, że to politycy Prawa i Sprawiedliwości złożyli nieszczęsny wniosek do upolitycznionego Trybunału. I wiadomo, jaki miał być jego los – Julia Przyłębska i spółka wydają takie wyroki, jakie wskaże Nowogrodzka.
– Musieliśmy iść na wiele kompromisów wewnątrz własnego obozu. Część naszego środowiska, ta bardziej konserwatywna, naciskała w tej sprawie, stawiając ją na ostrzu noża – oświadczył Sasin, przyznając wprost, że cała ta sprawa była cyniczną polityczną rozgrywką wewnątrz koalicji. Polityk ma też świadomość, że w partii zabrakło myślenia perspektywicznego.
– Dzisiaj, z perspektywy czasu można otwarcie przyznać, że to był błąd nie tylko dlatego, że spowodował tak wielki spadek poparcia, ale również dlatego, że otworzył całą dyskusję o aborcji i dał dzisiejszym rządzącym pretekst do majstrowania i odwrócenia tego w drugą stronę – zauważył polityk z Nowogrodzkiej. Jednocześnie stwierdził, że trzeba patrzeć w przyszłość. A tę widzi dla PiS świetlaną. Sasin buńczucznie zapowiada powrót PiS do władzy.
– Nie mam żadnej wątpliwości, że my wygramy wybory mimo, że próbują nas zniszczyć. Wygramy najpierw prezydenckie, a potem parlamentarne – oświadczył polityk PiS.
Źródło: Interia