Szczęsny nie zrezygnuje z puszczania dymka. Jaśniej się nie da. „Włącznie moja sprawa”
Wojciech Szczęsny udzielił wywiadu hiszpańskim mediom. Nie obyło się bez pytania o palenie papierosów.
Dla FC Barcelony wstał z kanapy
Gdy pod koniec sierpnia Wojciech Szczęsny ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery, wielu polskim kibicom zaszkliły się oczy. 34-latek to przecież nie tylko kawał bramkarza i najlepszy piłkarz reprezentacji Polski w ostatnich kilkunastu miesiącach, ale też gość, którego po prostu trudno nie lubić za dystans do świata i poczucie humoru.
Wydawało się, że decyzja Wojciecha Szczęsnego jest ostateczna i nieodwołalna. I pewnie taka by była, gdyby nie wielki pech bramkarza FC Barcelony, Marca-Andre ter Stegena. Niemiec źle upadł podczas ligowego meczu z Villarealem i opuścił boisko na noszach. Po badaniach okazało się, że ma całkowicie zerwane więzadła, a jego przerwa w grze potrwa przynajmniej kilka miesięcy. Kataloński klub długo się nie zastanawiał i postanowił zadzwonić do Wojciecha Szczęsnego. A konkretnie – zrobił to Robert Lewandowski na prośbę działaczy.
Później wszystko potoczyło się błyskawicznie. 34-latek ustalił warunki kontraktu, przeszedł testy medyczne i podpisał kontrakt.
Polskim kibicom pozostało już tylko czekać na debiut byłego reprezentanta Polski w barwach nowego klubu. I coś nam podpowiada, że to wydarzy się jeszcze w październiku, tym bardziej, że konkurent Szczęsnego, Inaki Pena, do wybitnych fachowców sztuki bramkarskiej nie należy.
Palił i palić będzie
Wojciech Szczęsny aklimatyzuje się w nowym klubie i udziela pierwszych wywiadów. Dziennikarze „Mundo Deportivo” wyciągnęli Polakowi palenie papierosów. Szczerze? Ani to wielka nowość, ani żadna tajemnica. Szczęsny popala od lat i co jakiś czas w mediach pojawiają się zdjęcia, gdy piłkarz puszcza dymek.
– Palenie to tylko i wyłącznie moja sprawa. Myślę, że nie ma to żadnego wpływu, a na boisku pracuję dwa razy ciężej. Nie robię tego na oczach dzieci, żeby źle na nie nie oddziaływać. Czasami ktoś robi mi zdjęcie ukryty za drzewami. To nie zależy ode mnie. Staram się to ukryć i nie pokazywać ludziom – powiedział Szczęsny.
– Jeśli ktoś myśli, że zmienię swój sposób bycia, powinien jeszcze raz się nad tym zastanowić, ponieważ jestem tym, kim jestem. Byłem taki przez całe życie i te rzeczy są po prostu moją sprawą. Chciałbym być oceniany jako bramkarz, a nie przez pryzmat historii, które tak naprawdę nikogo nie interesują – podsumował Wojciech Szczęsny.
I ma rację, przecież nie stoi w bramce z dymiącym się papierosem ani nie wrzuca zdjęć z „fajeczką” na media społecznościowe. Pytać 34-letniego faceta o palenie? Dajcie spokój.
Źródło: Sport.tvp.pl