Koniec jest blisko? Dla TVP to będzie rewolucja. „To się zgadza z nastrojami wyborców i widzów”
Całkowity brak reklam w TVP? Zdaniem ekspertów ten scenariusz jest realny. Najpierw jednak musi dojść do zmiany władzy.
TVP jak BBC?
Jeżeli ktoś przystawiłby nam lufę do skroni i kazał powiedzieć coś dobrego o Telewizji Publicznej, powiedzielibyśmy przez zęby: nie ma reklam, które przerywają programy. Jasne, tak jest od lat i jest to coś do czego wszyscy przywykli. Oczywiście jest to konsekwencją wsparcia dla publicznego radia i telewizji pieniędzmi podatników. W tym roku – jak dobrze wiemy – był to zastrzyk o stężeniu 2,7 miliarda złotych.
Ale są i telewizje publiczne w innych krajach, gdzie reklam nie ma wcale lub są mocno ograniczone. Tak jest choćby w przypadku hiszpańskiej TVE czy brytyjskiej BBC.
W Niemczech są z kolei ograniczenia. – W dni powszednie można nadawać maksymalnie 20 minut reklam. Po godzinie 20 oraz w niedziele i święta generalnie zabrania się nadawania reklam przez ARD i ZDF.
– Dla mnie jest oczywiste, że dobrze finansowane media publiczne mają się różnić od komercyjnych po pierwsze tym, że oferują produkt którego media komercyjne nie dostarczą a po drugie tym, że dostarczają go bezpłatnie. A więc również bez reklamy (lub z bardzo niewielką jej ilością). Bo wprawdzie bezpośrednio za reklamę płacą reklamodawcy, ale w ostatecznym rachunku zapłacą za nią widzowie kupując reklamowane produkty, których cena zawiera także koszty reklamy – zauważa Krzysztof Luft w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.
Eksperci: zmiany są nieuniknione
– Telewizja otrzymuje znacznie więcej środków publicznych (w 2023 roku dziesięć razy więcej niż 10 lat temu), ma też większe możliwości finansowania komercyjnego, system jest coraz bardziej nieracjonalny. Jest też w gruncie rzeczy sprzeczny z zasadami obowiązującymi w Unii Europejskiej, bo finansowanie nie jest ani stabilne, ani niezależne – ocenia Juliusz Braun.
Członek Rady Mediów Narodowych Robert Kwiatkowski przypuszcza, że taki stan rzeczy kiedyś ulegnie zmianie. Kiedy? Zapewne po oddaniu przez PiS władzy.
– Konsekwencją rządów Kurskiego, maksymalnego uzależnienia finansów TVP od budżetu państwa, będzie wyjście nadawcy publicznego z rynku reklamowego. Nie wiem w jakim stopniu, ale wiem, że to się zgadza z nastrojami widzów i wyborców. Abonament jest skrajnie niepopularny. Polacy w zamian za abonament dostają stronnicze media – zauważył Kwiatkowski
– W dodatku ten abonament niewiele „waży” w budżecie tych mediów. Moim zdaniem logiczną konsekwencją będzie częściowa lub całkowita likwidacja abonamentu. Wywoła to konsekwencje. Moim zdaniem takie, że obecność reklamowa będzie stopniowo ograniczana. Jeśli dojdzie do zmiany władzy, to nie wątpię, że ten kierunek taki będzie – dodał członek Rady Mediów Narodowych i były prezes TVP.
– Teraz sytuacja jest z wielu względów patologiczna – TVP i PR są finansowane w wystarczającym stopniu ze środków publicznych (2700 mln z budżetu + 650 mln z abonamentu), ale te środki publiczne, na które składają się wszyscy obywatele, wykorzystywane są do ordynarnej propagandy władzy. Mało tego – widzowie muszą jeszcze oglądać reklamy, za które zapłacą kupując reklamowane produkty a pieniądze za to trafią do TVP i PR, które skasują reklamodawców – powiedział były członek KRRiTV Krzysztof Luft.
Źródło: Wirtualnemedia.pl