Kaczyński nudził się w Sejmie, więc sięgnął po lekturę. To naprawdę kręci prezesa! „Nie tylko masa i siła”

Jarosław Kaczyński znowu przyniósł ze sobą książkę do Sejmu. Tym razem nie był to jednak „Atlas kotów”, a coś z zupełnie innej branży.

Z dobrą książką nie ma nudy

Na sali plenarnej w Sejmie nie zawsze jest ciekawie, szczególnie gdy zasiada się w parlamencie kolejną kadencję, widziało się i słyszało już wszystko, więc kolejne godziny w ławach ciągną się niemiłosiernie. Wie coś o tym choćby Janusz Korwin-Mikke, który bywał przyłapywany przez kamery, gdy akurat przymknęło mu się oczko. Nie mniej doświadczony i często znudzony bywa Jarosław Kaczyński. Nic więc dziwnego, że prezes szuka rozwiązań, by jakoś umilić sobie pobyt w Sejmie.

W środę w Sejmie tematem dyskusji była powódź, z której skutkami południowa Polska jeszcze długo będzie się zmagać. Od początku było wiadomo, że debata pełna wzajemnych oskarżeń potrwa do późnych godzin wieczornych. Jarosław Kaczyński był jednak na to dobrze przygotowany. Prezes wziął ze sobą lekturę na wypadek nudy.

Pozycja, na którą zdecydował się Kaczyński to „Górnicze pięści. Historia jastrzębskiego boksu” autorstwa Marcina Boratyna.

„To jedna z najlepszych monografii boksu klubowego w Polsce. To nie tylko osiągnięcia Średnickiego, Biegalskiego czy Adamka, ale także niezliczona liczba medali osiąganych przy aplauzie żywiołowej jastrzębskiej publiczności. Książka zawiera wyczerpujący opis wydarzeń sportowych, a także oszałamiającą porcję danych statystycznych” – czytamy w opisie książki.

Na boksie prezes się zna

Jarosław Kaczyński i boks? Takiego połączenia pewnie byście się nie spodziewali. Tymczasem prezes opowiadał w kilku wywiadach. – Boks to nie tylko masa ciała i siła, ale również technika – analizował w rozmowie z Anitą Gardias. Prezes dodawał, że nie ma wiele czasu na oglądanie walk i przyznawał, że „obecne limity wagowe w boksie są sztuczne, zwłaszcza w najwyższych kategoriach, gdzie zawodnicy często różnią się wagą o 20-30 kg, a mimo to wygrywa niekoniecznie cięższy przeciwnik”.

To nie pierwszy raz, gdy Jarosław Kaczyński przyniósł ze sobą do Sejmu lekturę. W 2017 r. prezes przeglądał Atlas Kotów, w kwietniu br. studiował… własną książkę „Polska naszych marzeń” wydaną w 2011 r. Na 224 stronach Kaczyński przedstawił „osobistą i jednocześnie przenikliwą ocenę sytuacji Polski” i „przedstawia program, który pozwoli Polsce stać się Polską naszych marzeń”. W publikacji znalazł się też „alfabet Jarosława Kaczyńskiego”.

Źródło: dziennik.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *