A co to za złośliwości? TAK Kaczyński ocenił wizytę Dudy u powodzian. „Przedsięwzięcia propagandowe”
Trochę to trwało, ale Andrzej Duda w końcu się zebrał i pojechał odwiedzić dotknięte powodzią tereny na południu Polski. Jarosław Kaczyński został zapytany o ocenę działań prezydenta. – Podanie ręki przez polityka nie jest sprawą najważniejszą – powiedział prezes PiS.
Andrzej Duda ma za sobą fatalny wizerunkowo tydzień. W niedzielę 15 września, gdy na południu Polski już walczono z powodzią, prezydent zorganizował w Warszawie dożynki, za co był ostro krytykowany. Przez kolejne dni nie pojechał na tereny dotknięte żywiołem, za to pojawiły się doniesienia, że planuje spotkanie z Donaldem Trumpem (ostatecznie sztab Trumpa się z tego wycofał). Koniec końców, w piątek 20 września Duda pojawił się w Lądku-Zdroju i Głuchołazach. Ta wizyta już wizerunkowej wtopy nie naprawi, choć sam prezydent przekonuje, że jego wcześniejsza obecność na miejscu nie była potrzebna.
– Wiecie państwo, co by było, gdybym ja tutaj przyjechał w trakcie, kiedy powódź przetaczała się przez miasto? Natychmiast znaleźliby się ludzie, którzy słusznie powiedzieliby: „policja, straż pożarna, zamiast zajmować się ratowaniem mienia i nas, zajmuje się pilnowaniem bezpieczeństwa prezydenta”, bo jest powódź i wiadomo, że muszą pilnować bezpieczeństwa prezydenta – mówił Duda podczas briefingu w Głuchołazach.
Kaczyński ocenia
A co na temat działań prezydenta myśli Jarosław Kaczyński? Podczas piątkowej konferencji Prawa i Sprawiedliwości, prezes PiS został zapytany, czy Duda nie powinien odwiedzić powodzian wcześniej. Co ciekawe, Kaczyński nie miał zamiaru bawić się w kurtuazję i bronić głowy państwa. Jeżeli prezydent otrzymał już popołudniową prasóweczkę, to ciśnienie mogło mu podskoczyć.
– Wizyty polityków najwyższego szczebla w hierarchii państwowej, to są przedsięwzięcia o charakterze, powiedzmy sobie niemałej mierze propagandowej – powiedział wprost Kaczyński, co można odebrać jako pewną złośliwość pod adresem Andrzeja Dudy. – Ja w każdym razie nie krytykuję tej wizyty tylko to jest pewnego rodzaju stan, który się powtarza. Jak są powodzie, to są tam też politycy, różnie to było oceniane, to pączki przynoszono, różnie to wypadało. Ja jestem sceptycznie nastawiony do tego rodzaju działań, wyjąwszy działania tych, którzy tam na miejscu organizują pomoc. To są przede wszystkim miejscowi posłowie czy senatorowie, działacze samorządowi, to jest wtedy pożyteczne – ocenił prezes PiS. Jego zdaniem ważniejsze jest, by na miejscu obecne były osoby, które będą koordynować prace porządkowe.
– Podanie ręki nawet przez bardzo ważnego polityka, przy całym szacunku, nie jest sprawą najważniejszą – skwitował Kaczyński.