Nowy trop ws. tragicznego pożaru w Poznaniu. Odpowiedź jest w piwnicy? „To mogło wybuchnąć”
Śledztwo dot. przyczyny dużego pożaru kamienicy w Poznaniu, w czasie gaszenia którego zginęło dwóch strażaków, trwa. Teraz pojawił się nowy trop.
Pożar w Poznaniu – co się stało?
Przypomnijmy, że doszło do wybuchu pożaru w Poznaniu. Wszystko miało miejsce w nocy z soboty na niedzielę w kamienicy przy ul. Kraszewskiego. W czasie gaszenia poszkodowanych zostało 11 strażaków. Dwóch z nich straciło życie.
Co jednak dokładnie się stało? Tego nie wiadomo.
Trochę światła na sprawę rzucają mieszkańcy. W budynku działał sklep z bateriami i akumulatorami.
– Wiemy, że trzymali te baterie w piwnicy. One musiały wejść w jakąś interakcje, bo było bardzo gorąco – powiedzieli mieszkańcy dziennikarzom z „Głosu Wielkopolski”.
Ponoć wcześniej były „podobne awarie”. Tyle że nie dochodziło do pożaru. I to na taką skalę! Dowodów na wątek baterii jednak jak na razie brakuje.
Mogła to być butla
Sprawa była omawiana w czasie briefingu prasowego MSWiA. Dowiedzieliśmy się, że policja bada każdy wątek i niczego nie przesądza. Ponoć powodem pożaru było „coś” w piwnicy. Niekoniecznie jednak baterie czy akumulatory. W rozmowie z mediami pojawił się wątek… butli z gazem.
– Nie wiemy, co wybuchło, ale coś, co było na pewno w piwnicy, było potencjalnym źródłem, które spowodowało ten wybuch. Czy to była butla propan-butan, czy może inna okoliczność, nie chciałbym w tym momencie jednoznacznie powiedzieć – tłumaczył wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiewicz. – Czy wszystko było w porządku w tym budynku, z punktu widzenia bezpieczeństwa osób, to wykażą dopiero śledztwo i wyniki oceny prowadzonej przez biegłych pod nadzorem prokuratury i przez policję – dodał.
Coś więcej wie policja, ale nie komentuje sprawy.
– Na tym etapie mogę powiedzieć, że to co ustalono, zostaje tajemnicą śledztwa i tych informacji nie będziemy udzielać – mówił w czasie briefingu Roman Kuster, zastępca Komendanta Głównego Policji.
Wątek butli z helem pojawił się też w liście jednej z czytelniczek do „Faktu”. – Jak dla mnie, to na zdjęciach z drona i w porównaniu z Google Street View widać po architekturze kamienicy, że wybuch był w budynku Kraszewskiego, gdzie była firma sprzedająca balony z helem […] Oferują/oferowali wynajem butli z helem, i to mogło wybuchnąć, jeśli trzymali w piwnicy – napisała.
Póki co to wszystko tylko poszlaki i tropy. Po prostu służby potrzebują czasu, by zbadać sprawę i wszystkie okoliczności.
Źródło: Głos Wielkopolski