Mówili, że to „ochroniarz” prezesa, Kaczyński ufał mu, jak mało komu. Właśnie usłyszał zarzuty
Były szef ds. bezpieczeństwa Orlenu i zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego usłyszał w piątek zarzut nadużycia udzielonych uprawnień. Grozi za to do 5 lat więzienia.
Jarosław Kaczyński zawiódł się na kolejnej osobie?
Prok. Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie, podał w ostatni piątek zaskakującą informację. Prokuratura przedstawiła Zbigniewowi L. zarzut nadużycia udzielonych uprawnień. Chodzi o osobę, którą zna Jarosław Kaczyński. L. był dyrektorem Biura Kontroli i Bezpieczeństwa w Orlen S. A.
Na czym dokładnie miałoby polegać domniemane przestępstwo L.? Gdy pracował w Orlenie miał zatwierdzić wypłaty wynagrodzenia podmiotowi świadczącemu usługi detektywistyczne. Problem w tym, że owe usługi nie zostały zrealizowane zgodnie z umowami. Zdaniem śledczych takim działaniem L. mógł wyrządzić spółce, w której wtedy pracował, szkodę majątkową na poziomie aż 393 600 zł.
– Prokuratura, na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego w postaci dokumentacji i zeznań świadków, ustaliła iż spółka Orlen S. A. zawarła w 2021 roku z podmiotem świadczącym usługi detektywistyczne dwie umowy, których przedmiotem miała być identyfikacja oraz udokumentowanie działań nieuczciwej konkurencji wobec Orlen S. A. Tymczasem, podmiot dostarczył spółce jedynie materiały dotyczące działań polityków będących w opozycji wobec ówczesnego rządu, które nie miały dla spółki znaczenia gospodarczego – podaje prokuratura ustami swojego rzecznika. – Zbigniew L. nie przyznał się do postawionego mu zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Prokurator nie zastosował wobec podejrzanego środków zapobiegawczych – dodał Martyniuk.
Sprawa jest w toku.
„Ochroniarz” Kaczyńskiego
Wcześniej wspomniałem, że L. to znajomy lidera PiS. Tyle że to stwierdzenie nie oddaje tej relacji. Były pracownik Orlenu to bowiem też jeden z założycieli Grom Group. Chodzi o firmę ochraniającą właśnie Kaczyńskiego. Prezes i partia muszą mu więc bardzo ufać.
Grom Group nawet nie kryje swoich powiązań z PiS. Oficjalne chwaliła się, że pracują w niej „autorzy obowiązujących rozwiązań prawnych w dziedzinie bezpieczeństwa i porządku publicznego”. Mało tego, Kaczyński zatrudnił jednego z pracowników spółki (nie L.), gdy był wicepremierem. Ten pracował w jego gabinecie politycznym.