Nerwowo w PiS! TA sprawa niepokoi Nowogrodzką, padają coraz ostrzejsze słowa. „Całkowite wyeliminowanie”

PKW poinformowała, że daje sobie jeszcze miesiąc na wyliczenia i decyzję w sprawie sprawozdania wyborczego PiS. W partii robi się nerwowo.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu Nowogrodzka nie za bardzo martwiła się decyzją PKW. Wszystko szło w dobrym kierunku, ale w środę nastąpił zwrot. PKW otrzymała masę dokumentacji obrazującej skalę finansowych nadużyć w kampanii wyborczej i wzięła czas na obliczenia. W PiS odebrano to jako szykowanie gruntu do odrzucenia sprawozdania, a co za tym idzie, pozbawienia formacji ogromnych pieniędzy.
Zaostrzenie języka i nerwówka
W największej partii opozycyjnej jest coraz większe przekonanie, że za miesiąc PKW może podjąć niekorzystną decyzję. W grę wchodzi utrata nawet 100 mln zł – 29 mln zł na kampanię wyborczą oraz 20 mln zł rocznym dotacji, które przez cztery lata kadencji dają w sumie 80 mln zł. Wirtualna Polska zwraca uwagę, że politycy PiS bardzo zaostrzyli retorykę.
Jacek Sasin w rozmowie z WP twierdzi, że PO chce „wyeliminować demokratyczną opozycję”. Przemysław Czarnek uważa, że utrata subwencji przez PiS byłaby równoznaczna z „zamachem na demokrację”.
Najostrzej wypowiada się Michał Wójcik z Suwerennej Polski. Polityk uważa, że obóz władzy „dąży do zabicia opozycji”.
– W tle pojawia się kwestia całkowitego wyeliminowania opozycji z życia publicznego. W moim przekonaniu nie ma żadnych podstaw dla podjęcia takiej decyzji i zapewne część członków PKW ma tego całkowitą świadomość – mówi.
„Koalicja 15 października” odpowiada, że tego typu zarzuty są nieuprawnione, bo nadużycia finansowe w kampanii wyborczej sięgają nawet 100 mln zł.
– PiS zbudowało zorganizowany system funduszów i wypompowywania tych pieniędzy na kampanie wyborcze. PKW nie może być głucha i ślepa na to wszystko, bo Polacy nie są idiotami i widzieli, z jakim rozmachem PiS robiło kampanię – mówi europoseł Dariusz Joński w rozmowie z portalem.
Zrzutka na partię
Z kolei „Newsweek” informuje, że Jarosław Kaczyński na zamkniętym posiedzeniu klubu Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział, iż posłanki i posłowie będą się zarzucali na partię, jeśli PKW odrzuci sprawozdanie.
– Prezes nam to tylko krótko zakomunikował. Jeśli nie będzie subwencji, to mamy się zrzucać na PiS. Nie było jednak tak, że szum się podniósł po sali. To byłoby samobójcze – opisuje działacz PiS. W partii wybuchło oburzenie. Pisaliśmy o tym tutaj.
Źródło: WP.pl