Macierewicz tylko nerwowo się uśmiechał. Tomczyk pokazał TE dokumenty i pogrążył polityka PiS. „Na jego miejscu bym się bał”
Nie zabrakło emocji podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu. Już na samym początku Antoni Macierewicz i Cezary Tomczyk starli się w ostrej dyskusji.
Macierewicz pyta…
Posiedzenie Sejmu w czwartek 25 lipca zaczęło się jak u Hitchcocka – od trzęsienia ziemi. Posłowie w ramach informacji bieżącej zadawali pytania wiceszefowi MON Cezaremu Tomczykowi. Z okazji skorzystał Antoni Macierewicz. Polityk PiS poruszył sprawę zniszczonego tupolewa.
– Chciałbym się dowiedzieć, dlaczego wiceminister obrony narodowej ukrywa fakt zniszczenia samolotu Tu-154 numer 102 w roku 2012, od którego to momentu ten samolot przestał latać – zaczął Macierewicz. – Tymczasem pan Tomczyk zarzuca zniszczenie tego samolotu podkomisji smoleńskiej, która zaczęła go badać cztery lata później, w roku 2016 – dodał i stwierdził, że to rząd Donalda Tuska z 2012 roku jest winny zniszczeniu samolotu.
– Dlaczego w związku z tym ten zarzut jest wobec nas stawiany? Poza kłamstwem i oszustwem, jaki jest rzeczywisty cel działania pana Tomczyka w tej sprawie? – pytał Macierewicz.
…Tomczyk odpowiada
Cezary Tomczyk od razu odpowiedział na kwestie poruszone przez polityka PiS. Jak ironicznie zauważył, „rozumie, dlaczego poseł Macierewicz boi się odpowiedzialności”.
– Szczerze mówiąc, będąc na jego miejscu po tym wszystkim, co zrobił, też bym się bał – powiedział wiceszef MON. – Stare polskie porzekadło mówi: uderz w stół, a nożyce się odezwą. Witamy nożyce na sali – zakpił. A potem przeszedł do miażdżących przedmówcę konkretów. Jak wskazał, samolot zniszczyła podkomisja smoleńska w latach 2016-2019, którą kierował Macierewicz.
– Pan i pana zespół ludzi, bo nie powiem ekspertów, bo to byłoby nadużycie z mojej strony, dokonali zniszczenia tego samolotu. Pocięcia go piłami, szlifierkami – grzmiał w stronę smoleńskiego detektywa Tomczyk. – W 2012 r. nie było ani pilotów, ani kadry, która była zdolna tym latać, ani — prawdę mówiąc — nie było woli, bo ten samolot był oblatywany, był wykorzystywany do badań, ale nikt go nie niszczył, bo niszczeniem zajmował się pan razem ze swoim zespołem – argumentował.
Niewygodne wątki
Ale to nie koniec. Tomczyk poruszył też kilka innych niewygodnych dla Macierewicza wątków. Pierwszy z nich to kwestia ochrony. Wiceminister zarzucił politykowi PiS kłamstwo, bo na komisji sejmowej przekonywał, że o nią nie wnioskował.
– Ja już na komisji sejmowej powiedziałem, że pan kłamał w tej sprawie, bo to nieprawda, że ochrona została przyznana panu na wniosek pana ministra Błaszczaka. Mam dokument podpisany przez pana Antoniego Macierewicza. Każdy powinien wiedzieć, że nawet w sprawie własnej ochrony pan kłamie, a co dopiero w sprawach tak poważnych, jak kwestia smoleńska i katastrofa – mówił Tomczyk. Wskazał też, że w okresie od lutego 2018 do grudnia 2023 Macierewicz przejechał służbowo 378 054 kilometry, na co zużyto 46 060 litrów benzyny.
⭕️ Antoni Macierewicz kłamał nawet w sprawie własnej ochrony(przekonywał, że o nią nie wnioskował- to kłamstwo) a co dopiero w sprawie katastrofy smoleńskiej❗️
⭕️Fakty w tej sprawie są całkiem inne, co potwierdzają dokumenty.
⭕️ Samochód wożący Antoniego Macierewicza w latach… pic.twitter.com/jOLoVkNFOb— Cezary Tomczyk (@CTomczyk) July 25, 2024
– Podatnicy zapłacili za to ponad 230 300 złotych – podał Cezary Tomczyk. – Wydaje mi się, że to przyczynek do wielu innych kłamstw, które będziemy pokazywać opinii publicznej, bo uważam, że takim największym remedium na państwa kłamstwa są po prostu fakty i prawda – ocenił wiceszef MON.
Źródło: TVN24