Walczą o majątek po Krzysztofie Krawczyku. Żona legendy pozbawia złudzeń pasierba. „Na żadne miliony nie licz”
Od śmierci Krzysztofa Krawczyka minęły już 3 lata. Wdowa po artyście nadal toczy walkę z pasierbem. Czy widać szanse na porozumienie?
Wdowa po wielkim artyście
Krzysztof Krawczyk odszedł nagle, wstrząsając tym całym krajem. Od tego momentu jego małżonka Ewa Krawczyk stawia czoła wielu wyzwaniom. Jednym z największych problemów po śmierci męża okazał się Krzysztof Krawczyk Junior, syn zmarłego artysty. Miedzy tą dwójką trwa batalia na salach sądowych, której końca nie widać. Chodzi o majątek po zmarłym wokaliście.
Ewa Krawczyk pojawiła się niedawno w jednym z odcinków „Uwaga TVN”. Na nagraniu mogliśmy zobaczyć rozmowę kobiety z pasierbem, w takcie której Ewa oferuje mu swoją pomoc finansową oraz mieszkanie.
Informuje jednak, że Krzysztof nie ma co liczyć na udział w testamencie.– Na żadne miliony nie licz, bo ich nie masz, ale ja ci dam wszystko, co będę mogła i co uważam, że ci pomoże w życiu i stabilizacji. Jeżeli załatwisz sprawę z prawniczką, żeby był w rodzinie spokój, żeby prasa dała nam spokój, bo za dużo ciosów na mnie spada, a ja będę miała dokumenty, że ty sam ze mną się dogadasz, to ja ci wynajmę mieszkanie. Powiesz mi, ile kosztuje, wprowadzasz się i żyjesz jak człowiek. Twoja decyzja, Krzysiu. Czy chcesz się p******ć z panią mecenas i dalej klepać biedę, czy chcesz mojej pomocy– powiedziała.
W rozmowie z TVN wyznała, że martwi się o Juniora. Zdradziła, że zadbała nawet o miejsce cmentarzu dla niego, zaraz koło ojca.
Co na to Krawczyk Junior?
Krzysztof Krawczyk Junior nie należy do osób cichych, więc na jego odpowiedź na słowa Ewy nie musieliśmy długo czekać. Mężczyzna stwierdził, że nie spieszy mu się umierać i nie zamierza rozmawiać z Ewą na ten temat. Przyznał, że jego obecna sytuacja życiowa jest dość skompilowana i mierzy się on z problemami finansowymi. Wyznał, że żywi się dzięki uprzejmości swoich przyjaciół.
Po odcinku „Uwaga TVN” na Ewę Krawczyk spadła ogromna fala krytyki, która jak sama twierdzi bardzo mocno odcisnęła się na jej zdrowi psychicznym. W jednym z wywiadów wyznała, że nie radziła sobie z hejtem, jednak otrzymała ogromne wsparcie, którego udzielili jej misjonarze oblaci.
– Krzysia nie ma trzy lata. Nie powiem, że jest mi lekko, jest mi ciężko, ale tylko dlatego, że na swojej drodze spotkałam oblatów, oni postawili mnie na nogi. Wszyscy tylko czekali, kiedy ja się stoczę, wezmę jakieś narkotyki, jakaś wóda, bo w takiej sytuacji, w jakiej ja się znalazłam, gdzie hejtów było na mnie miliony – nie wiadomo, z jakiego powodu, gdzie ludzie pisali o mnie niestworzone rzeczy, pluli na mnie, nie wiadomo, za co, nie znając mnie, oni mnie przygarnęli, oni mi pomogli, na każdą godzinę byli do mojej dyspozycji – wspominała w rozmowie z Plejadą.
Źródło: Fakt