Odwołane koncerty, zawieszona działalność, groźba deportacji! Słynny zespół na zakręcie po makabrycznym żarcie z zamachu na Trumpa
Amerykański zespół Tenacious D w tarapatach. Wszystko przez szokujący żart jednego z muzyków dotyczący zamachu na Donalda Trumpa.
Trump miał furę szczęścia
Stany Zjednoczone i cała polityczna „branża” wciąż są w szoku po zamachu na Donalda Trumpa, do którego doszło podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii. — Zostałem postrzelony kulą, która przebiła górną część mojego prawego ucha. Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak, ponieważ usłyszałem świszczący dźwięk, strzały i natychmiast poczułem, jak kula przebija skórę — mówił po zamachu Donald Trump.
Zamachowiec został zastrzelony przez służby. Okazał się nim 20-letni Thomas Matthew Crooks, mieszkaniec miasta Bethel Park w Pensylwanii. O jego przeszłości wiadomo coraz więcej. Dwa lata temu ukończył Bethel Park High School. Był dobry z matematyki. Otrzymał nagrodę w wysokości 500 USD za wyniki w nauce. Potem jednak pracował tylko w kuchni domu opieki.
Jason Kohler, były uczeń Bethel Park High School, rozmawiał z CNN. Twierdzi, że Crooks był „mądrym chłopakiem”. Jego problemem mogła być samotność. – Zawsze był nękany. Codziennie. Był po prostu outsiderem – dodał. W szkole miał nie mieć przyjaciół. W przerwach między lekcjami miał grać w gry na laptopie.
Makabryczny żart na koncercie
Kandydat na prezydenta USA już doszedł do siebie, czego najlepszym dowodem było pojawienie się na konwencji Republikanów w Milwaukee. Zaskakujące było jednak to, że kochający publiczne przemówienia były prezydent USA nie zabrał głosu na wiecu.
Co ma do tego amerykański zespół komediowo-rockowy Tenacious D? Otóż założona przez Kyle’a Gassa i Jacka Blacka występowała ostatnio w Australii w ramach światowej trasy koncertowej. W pewnym momencie na scenie pojawił się tort — prezent dl Gassa z okazji jego 64. urodzin. Kiedy Jack Black poprosił kolegę wypowiedzenie życzenia, ten odpowiedział: Następnym razem traf w Trumpa.
Atmosfera zrobiła się gęsta – nie tylko na koncercie. Australijski senator Ralph Babet wystosował nawet list, w którym domagał się deportacji muzyków Tenacious D z kraju.
Teraz głos w sprawie zabrał Jack Black, który wyraźnie potępił makabryczny żart swojego kolegi. – Nigdy nie tolerowałbym mowy nienawiści ani nie zachęcałbym do przemocy politycznej w żadnej formie – napisał w oświadczeniu. Artysta przyznał także, że „jest zaskoczony” słowami Gassa i podziękował fanom za „wsparcie i zrozumienie”. Jednocześnie Jack Black odwołał pozostałe koncerty z trasy koncertowej i zawiesił działalność grupy.
Źródło: Plejada