To było rozszerzone samobójstwo?! Ten list rzuca nowe światło na tragedię w Katowicach. „Z cmentarza ksiądz nas nie wyrzuci”

Do redakcji „Interwencji” wpłynął w poniedziałek list, który w którym wyjaśniono okoliczności tragedii w Katowicach. To było samobójstwo?

Wybuch gazu w Katowicach

W piątek 27 stycznia w wyniku eksplozji zawaliła się duża część ponad 100-letniego budynku plebanii parafii ewangelicko-augsburskiej przy ul. Bednorza w Katowicach. W wyniku wybuchu gazu zginęły dwie kobiety, a kilka osób – w tym dwoje dzieci -odniosło obrażenia. – Wszyscy poszkodowani są w stanie stabilnym. Dwoje dzieci trafiło do szpitala. Mają urazy kończyn. Są delikatnie poparzone – tłumaczył w rozmowie z Polsat News Łukasz Pach, dyrektor wojewódzkiego pogotowia ratunkowego w Katowicach.

Śledczy cały czas badają przyczyny wybuchu gazu w kamienicy i rozważają kilka hipotez.

Jednak nowe światło na sprawę rzuca list, który w poniedziałek trafił do redakcji „Interwencji”, a został wysłany w środę – dwa dni przed tragedią. „Jeśli ktoś się zastanawia, jak doszło do tej tragedii w Katowicach-Szopienicach to oto kilka słów wyjaśnienia” – brzmią pierwsze słowa listu.

To było samobójstwo?

W jego dalszej części dowiadujemy się, że ofiary wybuchu popełniły rozszerzone samobójstwo, a jego przyczyną miała być trudno sytuacja życiowa i brak pomocy ze strony księdza, do którego zwróciły się o wsparcie i u którego mieszkały. Ofiary w liście napisały również, że próbowały szukać pomocy u prezydenta miasta, jednak działania księdza uniemożliwiły im umówić się na spotkanie.

„Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że jedno z nas jest ciężko chore (nowotwór płuc z przerzutami), ale znieczulica działa i nic go nie obchodzi, zresztą czemu miałoby to go obchodzić skoro nie ma sumienia i każe nam opuścić mieszkanie, nie interesuje go czy trafimy pod most” – napisano.

„Tabletki nasenne pozwolą nam odejść skutecznie i po cichu. Z cmentarza komunalnego ksiądz nas nie wyrzuci. Z Cmentarza Komunalnego nawet ksiądz nas nie wyrzuci. Jedynym naszym życzeniem jest to, żeby podczas naszego pochówku nie było żadnego klechy. Żaden klecha już na nas nie zarobi, czy to na naszym życiu czy śmierci” – można przeczytać w dramatycznym liście.

„Okoliczności, które zostały opisane w treści tego listu, będą weryfikowane. Od początku sprawdzane są wszystkie pojawiające się okoliczności, które mogą mieć znaczenie dla naszych ustaleń” — powiedziała Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.

Źródło: PolsatNews.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *