Źle się dzieje w PiS, ale Duda i Morawiecki płakać nie będą. TEN scenariusz powinien mocno zaniepokoić prezesa. „Łapią oddech”
– Wiadomość o mojej śmierci jest cokolwiek przedwczesna – powiedział Jarosław Kaczyński po pierwszej turze wyborów samorządowych. Po miesiącu przyszła weryfikacja tych słów.
Wieczór wyborczy 7 kwietnia na Nowogrodzkiej. Jarosław Kaczyński ogłasza zwycięstwo swojej formacji i cytuje Marka Twaina. Tak odreagowuje po kilkunastu tygodniach niepewności o wynik wyborów samorządowych. I rzeczywiście ponad 34 proc. i utrzymanie władzy w pięciu sejmikach wzmacnia Jarosława Kaczyńskiego.
Mateusz Morawiecki razem z Andrzejem Dudą mogą odłożyć na bok plany przejęcia partii. Obaj bardzo liczyli na marny wynik i osłabienie pozycji prezesa. Okazuje się, że nie na długo. Seria rozłamów w formacji zaczyna dawać im oddech.
Prawy sierpowy na Podlasiu
Miesiąc po pierwszej turze wyborów samorządowych realia polityczne zweryfikowały triumfalizm lidera PiS. Gdy przyszła pora na układankę polityczną w poszczególnych regionach, okazało się, że Nowogrodzka traci swój bastion na Podlasiu. To w tej chwili najgłośniejszy bunt przeciwko Kaczyńskiemu w samorządzie.
Dwoje radnych PiS pokazało plecy prezesowi i dało większość w podlaskim sejmiku „Koalicji 15 października”. Poruszenie jest tym większe, bo partyjnym baronem w regionie jest Jacek Sasin, który nie był w stanie zapobiec rozłamowi. W mediach społecznościowych zostało mu już tylko pohukiwanie o zdrajcach i zdradzie.
Marszałkiem województwa został został Łukasz Prokorym z Koalicji Obywatelskiej. Na 30 głosów zdobył 16. Wybrani z list PiS Wiesława Burnos i Marek Malinowski poparli jego kandydaturę. Jacek Sasin nawet nie starał się ukrywać, że jest w ciężkim szoku po wolcie radnych.
– W żadnym wypadku nie domyślaliśmy się, że dojdzie do takiej sytuacji. Ci państwo nie tylko nie sygnalizowali, że dopuszczą się takiego działania, ale w ogóle nie sygnalizowali jakichkolwiek problemów – mówił Wirtualnej Polsce.
Rozłam w Małopolsce
W małopolskim sejmiku Prawo i Sprawiedliwość ma większość, ale nie jest w stanie wybrać marszałka województwa. Jarosław Kaczyński wysłał w teczce działaczom PiS kandydaturę Łukasza Kmity, który wcześniej startował w wyborach na prezydenta Krakowa. Miało być szybko i bezboleśnie, wszak PiS ma 21 radnych w sejmiku.
Kmita dostał tylko 13 głosów i już było wiadomo, że ktoś gra na nosie prezesowi. W trybie nagłym Nowogrodzka odwołała szefa małopolskich struktur Andrzeja Adamczyka, w jego miejsce powołano… Łukasza Kmitę.
Już wiadomo, że za rozłamem stała Beata Szydło, ale prezes nie może jej zaatakować, bo była premier jest lokomotywą wyborczą w eurowyborach.
– Prezes uznał, że ten bunt mógł być próbą budowy nowej organizacji na prawicy skupionej wokół Beaty Szydło. Małopolska miała być pierwszym przyczółkiem – mówił jeden z polityków PiS w rozmowie z Onetem.
Podhale i Radom
Na Małopolsce i Podlasiu nie kończą się złe wiadomości dla Jarosława Kaczyńskiego. Po drugiej turze wyborów samorządowych okazało się, że PiS stracił władzę w Zakopanem. W tym tygodniu rozstali się z władzą w starostwie tatrzańskim.
– Jesteśmy załamani. Najpierw straciliśmy władzę w Zakopanem, gdzie nasza kandydatka na burmistrza przegrała w II turze, a teraz tracimy powiat. Skala naszej klęski jest olbrzymia – mówili działacze w rozmowie z Onetem.
Radom to kolejny przystanek na wyboistej drodze samorządowej. Podczas inauguracyjnej sesji rady miejskiej dwoje radnych nie weszło do klubu PiS. To pokłosie wyborczych porażek za które obarczają Marka Suskiego. Radny Dariusz Wójcik i radna Aurelia Michałowska domagają się rozliczeń w regionie. W ich ocenie Marek Suski zbyt mało się angażował w kampanię wyborczą w wyborach samorządowych.
Morawiecki z Dudą łapią oddech
– Wiadomość o mojej śmierci jest cokolwiek przedwczesna – powiedział Jarosław Kaczyński po pierwszej turze wyborów samorządowych. Dzisiaj po tej czarnej serii w samorządach jego słowa nie dudnią już taką pewnością siebie. Lokalni działacze nie przyjęli do wiadomości przekazu o wspaniałym zwycięstwie i rozchodzą się na boki.
Problemy Jarosława Kaczyńskiego na pewno nie są zamartwieniem dla Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy. Jest wręcz przeciwnie. Były premier do spółki z prezydentem kibicują wszelkim rebeliom i rozłamom. Pozycja prezesa nadal jest niekwestionowana, ale wydarzenia z tego tygodnia pozwalają obu politykom na złapanie oddechu.
Jeśli Duda z Morawieckim myślą nad pełnym powrotem do rozgrywki o rząd dusz na prawicy, czyli wysadzenia z siodła prezesa, to nie powinni się za bardzo angażować w kampanię wyborczą PiS. W przypadku dobrego wyniku, prezes nie będzie się na nikogo oglądał i sam wyznaczy kandydata na wybory prezydenckie. Tego Morawiecki z Dudą chcieliby uniknąć.
1 Odpowiedzi na Źle się dzieje w PiS, ale Duda i Morawiecki płakać nie będą. TEN scenariusz powinien mocno zaniepokoić prezesa. „Łapią oddech”
Jednym słowem pisuar leci w PiS du